poniedziałek, 30 lipca 2018

Od Mecillesa cd. Lileith

Po tym, jak zostałem zabrany do jaskini wadery, zasnąłem. Nie wiem, jak długo spałem, ale nie interesowało mnie to bardzo. Jednak jak się obudziłem, miałem ochotę znów zasnąć i nigdy się nie obudzić. Wtulona w mój bok, spała Lileith. Patrzyłem na nią w ciszy, nie wiedziałem co powiedzieć. Czemu ona to zrobiła? Po co? Otworzyłem pysk, by coś powiedzieć, ale nic z siebie nie wydusiłem. Powoli wstałem i poszedłem w stronę drugiego końca jaskini. Gdy doszedłem, położyłem się. Patrzyłem jeszcze chwilę na wilczycę i znów zasnąłem. W moim śnie pojawił się wilk. Nie widziałem, kto to był, czy go znałem, czy nie. Był strasznie niewyraźny. Zdziwiony zapytałem:
- Kim jesteś?
Spojrzał na mnie i po chwili zaczął biec. Pobiegłem za nim. Nie mogłem go dogonić, był bardzo szybki. Świetnie omijał przeszkody. Teraz tak myślę, że może jest to wadera. Bardzo możliwe. Po chwili znaleźliśmy się na rozświetlonej polanie, na której była grota. Wilk lub wilczyca wskoczył do niej i ja też zamierzałem to zrobić. Niestety, gdy doszedłem do wejścia, nie mogłem się ruszyć. Właściwie, to tylko pyskiem mogłem poruszać. Spojrzałem na każdą stronę, a na końcu wbiłem wzrok w ciemne wnętrze jaskini. W mroku coś się poruszyło. Zmrużyłem oczy i znów zapytałem:
- Ktoś ty?
Nie dostałem odpowiedzi, więc warknąłem:
- Odpowiadaj.- dalej cisza.
Zobaczyłem, jak coś powoli się do mnie zbliża. Wilk... Tak, to na pewno wilk. Nie widziałem pyska. Był zasłonięty ciemnym kapturem w srebrne runy. Znałem je skądś, ale nie wie działem skąd. Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem. Super, nie mogę mówić, ani się ruszać. Spojrzałem złowrogo na wilka, który stał przede mną. Zobaczyłem, że strasznie się trzęsie. Ten, kto stał przede mną, był najwyraźniej przerażony. Wydawało mi się, że on też się na mnie patrzy. Nagle złapał za kaptur i zaczął go powoli zdejmować. Gdy byłem już blisko, zobaczenia jego pyska, coś mnie obudziło. Był to ból. Całe moje ciało zalała fala bólu. Otworzyłem oczy i jęknąłem z bólu. Spojrzałem na miejsce, w którym wcześniej była Lileith. Teraz jej tam nie było. Wadera właśnie wchodziła do jaskini z zającem w pysku. Podeszła do mnie i go położyła przed moim pyskiem. Warknąłem niezadowolony i odrzuciłem od siebie zwierzę. Wilczyca jednak nie miała zamiaru odpuścić. Znów mi go podsunęła i powiedziała:
- Powinieneś coś zjeść.
- Mam pytanie.- zignorowałem jej słowa.
- Jakie?- wydawała się lekko zestresowana, jakby wiedziała, o co mi chodzi.
- Czy to, co powiedziałaś wtedy, w jaskini, było prawdą?
- Ale co?
- Nie udawaj, że nie wiesz, o co mi chodzi.- warknąłem.- Czy ty mnie naprawdę kochasz? Powiedz prawdę, tak czy nie. Szybko.- dodałem po chwili.
< Lileith? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz