niedziela, 8 lipca 2018

Od Aimer cd. Arka Noego

 Basior patrzył na mnie z grymasem.
- Oczywiście, że nie. Dlaczego miałabym mieć problem? - Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Sam nie wiem. - Odwrócił wzrok.
- Chciałam Ci jeszcze raz podziękować i mam coś dla Ciebie. - Odwróciłam się, aby podejść do skóry pod którą znajdował się upominek. Podniosłam mały woreczek i podałam go basiorowi.
- To jest konieczne? Nie chcę żadnych prezentów.
- Potraktuj to jako wyraz mojej wdzięczności.
- No dobra, coś jeszcze?
- Właściwie to nie... - Odpowiedziałam z lekka zaskoczona. Widać taki ma charakter.
 Po moich słowach Noe opuścił jaskinię. Ja założyłam na plecy torbę ze skóry i włożyłam do niej parę gratów. Wtedy również opuściłam pomieszczenie i udałam się do Les Byliny.
 Minęła niecała godzina ciągłego marszu, a już las Kasshim zaczął ustępować miejsca mojemu punktowi docelowemu. Rozmaite kolory wbijały się w moje oczy. W moje myśli przeplątały się słowa Ah jak dawno tu nie byłam. Niespodziewanie usłyszałam dźwięk łamanego kija. Przyjęłam postawę gotowości i uaktywniłam skrzydła. Cisza. Zrobiłam krok, dwa w stronę tajemniczego huku. Nagle wyskoczył na mnie brązowawy basior.
- AIMER!? - Krzyknął wściekły.
- Noe... ? - Skrzywiłam się nieco.
- Co ty tu robisz? - Warknął. Odepchnęłam go i wstałam, ponieważ on stał nade mną od czasu wyskoku.
- Zbieram zioła, a co mam robić? - Usiadłam na przeciwko niego w oczekiwaniu na odpowiedź.

< Noe?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz