czwartek, 19 lipca 2018

Od Akfinaicha cd. Lileith

 Do pomieszczenia, nerwowym krokiem, weszła wadera. Była to Lileith. Podeszła do mnie wystraszona. Usiadła przede mną.
- Akfinaich co się stało? Jak to się stało? - Powiedziała na jednym oddechu.
- Obudziłem się... Zobaczyłem tylko czarną postać w drzwiach. - Przerwałem na chwilę. - Jaskinia była wypełniona gazem. Lileith, płakałaś?
- Bałam się, że nie wrócisz... - Zapanowała cisza. Po niej niespodziewanie wadera przytuliła mnie. Byłem mocno zaskoczony, ale mimo to odwzajemniłem uścisk.
 Czułem się przy niej inaczej. Nie tyle co bezpiecznie, ale moje ciało wypełniała żądza chronienia jej. Nie wiedzieć czemu, przez zaledwie parę dni wtargnęła na wysoki szczebel ważnych dla mnie osób. Praktycznie nikogo na nim nie było. Nie licząc matki, tylko kurz spowijał to miejsce, głęboko w mojej duszy.
 Po medyku nie było ani śladu. Nie wiem gdzie się wybrał.
- Lileith nie jest Ci zimno? - Spytałem, ponieważ nadal w środku panował mróz.
- Trochę... Ale to nic! - Popatrzyłem na nią "troskliwie".
- Może wyjdziemy na zewnątrz? - Zadałem pytanie.
- Dasz radę? ... - Spojrzałem na w połowie zamrożone ciało.
- Z tym może być problem. Ale mogę spróbować. - Napiąłem mięśnie. Nie mogłem pogodzić się z faktem iż ten incydent wykluczy moje umiejętności poruszania się na parę dni.
Nic.
"Jeszcze raz." Pomyślałem.
Nic.
"Nie mogę się ruszyć?" Ten fakt przeleciał przez moje myśli.
Nic.
- Ja chyba jestem sparaliżowany. - Przełknąłem głośno ślinę. - Mogę ruszać wyłącznie głową oraz przednimi łapami. Co prawda gdy medyczka nałożyła na mnie te zioła, pomogło. Ale teraz jest coraz gorzej. - Wadera wstała. Widać było że zamierza iść po kogoś kto może pomóc. 

Westchnąłem.
- Poczekaj. - Spojrzała na mnie. - Może za chwilę będzie lepiej. - Posłałem jej sztuczny jak plastik uśmiech.
 Rozmawialiśmy przez chwilę.
- Mogę mówić na Ciebie Lili? - Myślałem, że to pytanie lekko rozluźni atmosferę, ale mięśnie coraz bardziej się napinały, co skutkowało ogromny ból. Starałem się jednak tego nie pokazywać.

< Lili? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz