Harytia nie zdążyła sobie odpowiedzieć na to pytanie, choć było ono zbędne i w niczym nie pomagało. Teraz jej oczy były zwrócone ku ogromnemu drzewu. Towarzyszący jej wilk spojrzał na nią po czym na drzewo, dając do zrozumienia, że tam ma teraz iść. Harytia skinęła delikatnie głową dziękując za przyprowadzenie i każdy poszedł w swoją stronę. Wnętrze drzewa było interesujące, wilczyca jednak nie dostała okazji by się poprzyglądać ponieważ trafiła zapewne na alfę.
- Witam. - Powiedziała Harytia delikatnie kłaniając się, nie wiedziała jakie zasady tu obowiązują, ale wolała zastosować etykietę, która może być tu jednak nie przydatna. - Zakładam, że trafiłam na przywódczynię. Jestem Harytia i chciałabym tu dołączyć o ile istnieje taka możliwość. - Dodała przyglądając się przez kilka sekund wilczycy.
- Witaj, Harytio, jestem Aimer. Na naszych terenach jest wile miejsca dla wilków, więc i tobie na pewno się znajdzie. A czym chcesz się zająć? - Spytała patrząc za wilczycę co dzieje się na zewnątrz. Harytia przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią.
- A do kogo potrzebujecie? - Odparła młodsza, zastanawiając się co będzie miała do wyboru. Na pewno nie pójdzie do grup, związanych z walką i cierpieniem innych osób. To nie było dla niej potrzebowała czegoś, w czym mogła by się na prawdę przydać.
- Potrzebujemy na stanowiska myśliwskie, lecznicze i kilka innych. Zależy co lubisz i na czym się znasz. - Dodała przechylając lekko głowę i spoglądając na rogi oraz kolce na zadzie, były widoczne w tym wypadku akurat dwa ale to wystarczyło by zwrócić uwagę alfy swoim dziwnym wyglądem.
- Znam się na magii, ziołach, ale uzdrawiam praktycznie tylko za pomocą mocy. Na polowaniach również się znam, ale zwykle działałam sama, nigdy w grupie. - Odpowiedziała Harytia zgodnie z prawdą i spojrzała w oczy alfy, nie wiedziała co właściwie ją tu czeka, nie zapowiadało się jednak najgorzej, choć nigdy nie była niczego pewna.
- Możesz zająć stanowisko zielarza, naszemu alchemikowi na pewno przyda się zielarz. - Powiedziała Aimer zadowolona, że udało znaleźć się odpowiednie stanowisko dla odpowiedniej osoby.
- Dziękuję, w takim razie nie będę już więcej przeszkadzać. - Odparła Harytia i chcąc już odejść zatrzymała ją prośba alfy.
- Skoro już odchodzisz, przejdź się do naszego alchemika i spytaj czy możesz mu pomóc. - Dodała Aimer uśmiechając się przyjaźnie i odeszła wgłąb drzewa, aby zająć się swoimi sprawami.
Harytia wyszła na zewnątrz i zaczęła kierować się śladami wilka, który ją tu przyprowadził. Każdy wilk posiada w sobie magię, której ślad pozostaje wszędzie w powietrzy, na ziemi, na gałązkach. Każda magia ma też swój kolor i odcień. Nie martwiły ją ślady tylko fakt, że wilk nie jest zbyt rozmowny i raczej nie będzie miał ochoty przyjąć pomocy Harytii, która będzie dla niego zapewne zbędna. Mimo wszystko pójdzie i spyta, a jeśli nie będzie potrzebował jej znajomości ziół to pójdzie zebrać część z nich i suszyć.
Kene nie oddalił się daleko, chodził pomiędzy drzewami i przypatrywał się ziemi. Wilk spojrzał na nią kątem oka i dalej szedł. Nie miał z pewnością ochoty na rozmowę, ale wilczyca musiała jednak się do niego odezwać.
- Jestem waszą nową zielarką, jeśli chcesz to mogę ci pomóc, o ile potrzebujesz mojej pomocy. - Powiedziała idąc spokojnie dwa metry za wilkiem i czekała aż ten może kiedyś coś powie, albo da jej jakąś listę czego ma szukać.
<Kene? Może nawiązać rozmowę w sprawie ziół to specjalistka, ale woli i tak magię ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz