poniedziałek, 23 lipca 2018

Od Foxy do Ace'a

Biegałam i skakałam po lesie. Było fajnie. Zwierzątka również cieszyły się ze mną. Zaczęłam nucić, piosenkę, którą uczyły mnie zwierzaczki gdy podróżowałam. Nagle zobaczyłam coś dziwnego, co wyglądało jak jakiś cień, ale nim nie było.
- Co to jest? -zapytałam zwierzątka.
- Nie wiemy - odpowiedziały. - Pojawiło się dzisiaj rano. Sprawdzisz to dla nas?
- Chętnie.
Weszłam w cień. Nagle znalazłam się w jakiejś dziwnej krainie, gdzie wszędzie było ciemno. Podleciał do mnie wielki motyl. Wyglądał, jakby zrobiono go z kryształu.
- Witaj. Czekałem na ciebie.
- O co chodzi?? - zapytałam.
- Potrzebujemy cię. Musisz nam pomóc.
- Jak mogę pomóc?
- Pobiegnij za mną. - I poleciał. Pobiegłam za nim. Biegłam już kilka godzin, gdy nagle się zatrzymał.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Żeby uwolnić moją rodzinę, musisz pokonać bestię, która nas tu uwięziła. Proszę. Zgódź się.
- Dlaczego akurat ja? Dlaczego nie inny wilk?
- Bo tylko ty możesz nam pomóc. Tylko ty umiesz z nami rozmawiać i pomagasz nam.
- Emm.. Dobra.
Wyszłam z cienia. Bestia zobaczyła mnie i ryknęła.
- Co tu robisz?!?!
- Przyszłam uwolnić rodzinę pewnego stworzenia.
- Ty? Hahaha! Taki mały lis nie da mi rady!
- Nie jestem lisem! Jestem wilkiem!
Rzuciłam się na bestię i zaczęłam ją drapać. Ona ryknęła i spróbowała zrzucić mnie z grzbietu. Byłam szybsza, i wgryzłam jej się w kark. Bestia ryknęła ostatni raz, po czym rzuciła mną o drzewo.
- Nie pokonasz mnie!! -wrzasnęła, po czym eksplodowała w chmurze popiołu. Podleciał do mnie motyl, tym razem z innymi motylami.
-Dziękujemy ci. Jesteśmy tobie wdzięczni - powiedział motyl, po czym usiadł mi na nosie. Znalazłam się nagle w normalnym świecie.
- Co się stało? - Spytałam samą siebie, po czym zaczęłam iść. Nagle wpadłam na basiora.
- Przepraszam! - powiedziałam. - Nie chciałam na ciebie wpaść. - Jestem Foxy, a ty?

<Ace??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz