środa, 4 lipca 2018

Od Arka Noego cd. Aimer

Gdy wracałem do jaskini, na moje nie szczęście, zaczęło lać. Na początku padało po prostu, jednak później przyszła burza. Biegłem jak najszybciej mogłem, byle by jak najszybciej znaleźć się w domu. Właśnie przechodziłem przez polanę, gdy nagle zauważyłem przewrócone drzewo i przygniecionego przez niego wilka. Na początku chciałem to olać i odbiec, ale moja druga strona wygrała. Podbiegłem do drzewa, i przyjrzałem się wilkowi, była to szara wadera. Powiedziałem do siebie:
-No to słabo... Ciekawe czy jeszcze żyje...
Sprawdziłem tętno. Żyła, ale ledwo. Z trudem wyciągnąłem ją z pod drzewa i zaniosłem do medyka. Na początku prosił mnie, bym został z waderą aż się nie wybudzi, ale ja nie chciałem i wróciłem do jaskini. Zacząłem czekać aż burza minie, jednak tak długo padało, że aż w końcu zasnąłem.
~*~
Był już kolejny dzień, a ja od rana szukałem wojowników, morderców i innych. Mieli mi powiedzieć, czemu nie przyszli na zebranie. Jasno im mówiłem, że rano mamy się spotkać na polanie. I co? Nikogo tam nie było. Żaden z nich nie powinien mieć takiego stanowiska, jak takiej prostej rzeczy nie potrafią zrobić. Gdy wyszedłem z krzaków, zobaczyłem waderę, którą uratowałem wczoraj. Myśląc, że nie wie, że to ja jej pomogłem, podszedłem i zapytałem:
-Wiesz gdzie mogę znaleźć Diathesis, Survival, Feroxa, Mecillesa i Venus?
-Nie wiem...- gdy mi się przyjrzała, dodała- Dziękuję.
-Za co?
-Za to że mnie wczoraj uratowałeś.
-To nic takiego.
Miałem przejść obok wadery, gdy ona nagle powiedziała:
-Przyjdź jutro pod moją jaskinię.
-Muszę?
-Tak.
-Nawet nie wiem gdzie jest.
-Chyba wiesz gdzie jest jaskinia alfy.
Czyli to ona jest alfą. Pokiwałem z niechęcią głową i odszedłem. Super, przez to że się dowiedziała, będzie mi zawracać drogę.
~*~
Była już noc, szedłem zmęczony do jaskini. Gdy było jeszcze jasno, znalazłem ich i musiałem się na nich wydrzeć. Muszą wiedzieć, że jak każe im przyjść na spotkanie, to mają to zrobić. To nie jest tak, że robią co chcą, za bardzo się przyzwyczaili do tego, że nie mają przywódcy. Teraz będzie innaczej. Muszą się nauczyć jeszcze wielu rzeczy.
Gdy doszedłem, od razu padłem na podłogę i zasnąłem.
~*~
Obudziły mnie promienie słońca, które dochodziły do środka jaskini. Z niechęcią wstałem, wiedząc, że dziś to spotkanie. Przed pójściem, upolowałem jelenia i zjadłem część. Drugą zostawię waderze. Wziąłem resztki na grzbiet i zaniosłem pod jaskinię alfy. Podczas drogi, zaatakowały mnie lisy, ale z łatwością je pokonałem. Gdy doszedłem z kilkoma zadrapaniami, zobaczyłem że alfa jeszcze spała. Położyłem resztki jelenia i usiadłem w kącie, czekając aż się obudzi. Minęło z pół godziny, za nim otworzyła oczy. Przeciągnęła się i wstała, a gdy mnie zobaczyła, zapytała:
-Co ty tutaj robisz?
-Mieliśmy się spotkać.
-No tak, ale nie myślałam że przyjdziesz tak wcześnie...
-Nie jest wcześnie.- wstałem i podszedłem do niej.
-No dobrze, skoro już jesteś. Jestem Aimer.
-Arka Noego- z nie chęcią się przedstawiłem.
-Arka Noego?
-Masz jakiś problem z moim imieniem?- w tej chwili nie obchodziło mnie to że jest alfą, i jak powinienem do niej mówić.
<Aimer? Może być? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz