-Wiesz gdzie jest mój sprzęt?- wydawał się załamany.
-Nie...- gdy spojrzałam na niego i zobaczyłam smutek, od razu dodałam- Ale mogę pomóc Ci go szukać.
Basior podziękował i powiedział:
-Jestem Kendriu, a ty?
-Diathesis.
Uśmiechnęłam się do niego i razem poszliśmy do lasu. Gdy tak
szliśmy, zadałam sobie pytanie. Czy mi się tylko wydawało, a on nie
zwrócił uwagi na moją bliznę? Uśmiechnęłam się kolejny raz, ty razem do
samej siebie. Jeżeli tak, to pierwszy wilk... Oprócz Xevera. Spojrzałam
na Kendriu i przyjrzałam się mu dokładnie. Jego futro było w odcieniach
szarości, a oczy niebieskie. Nosił też coś co przypominało okulary, ale
nimi nie było. Zaciekawiły mnie, więc zapytałam:
-Co to są za okulary?
-Specjalny sprzęt dzięki któremu mogę wykrywać najmniejszy ruch.
-Nie wiedziałam że w watasze jest wilk który potrafi robić takie cuda.- westchnęłam z zachwytu, naprawdę to było coś super.
-Dzięki.- Kendriu wydawał się dalej smutny.
-Ten sprzęt... Był dla Ciebie ważny, prawda?
Nie mówiąc nic pokiwał głową.
-Przykro mi. Obiecuję że zrobię wszystko byśmy go znaleźli.-
zrobiło mi się bardzo szkoda szarego basiora. Chciałam go przytulić na
pocieszenie, ale nie wiem jakby na to zareagował. Dopiero co mnie
poznał, nie powinnam tego robić. Spojrzałam na łapy i zobaczyłam dziwne
ślady. Kojarzyłam je, należały chyba do Werevu. Nagle przypomniało mi
się coś. Zatrzymałam się i prawie krzyknęłam:
-Wiem kto może nam pomóc.
-Kto?
-Znam pewną osobę która może wiedzieć wszystko na ten temat.
Jeżeli ktoś Ci ukradł sprzęt, mógł mu go sprzedać lub poinformować o tym
co znalazł i poprosić o transport. Do niego każdy przychodzi.
-Kim jest?
-To trochę dziwne, ale to magiczna mysz. Wielki z niego spryciarz. Chodźmy.
<Kendriu? Chyba jest ok?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz