- Dlaczego? - Spytał basior.
- Ponieważ w nocy są... Wyładowania. Innym słowy po prostu szaleje burza. Samo zjawisko jest i piękne i niebezpieczne.
- Piękne?
- Niebo zmienia kolor na fioletowo - różowy, a na jego tle targają białe iskry, bądź też błyskawice. Byłem tam parę razy. Szczerze mówiąc noc, jak już mówiłem, to nie najciekawszy moment na wyprawę tam. - Kene kiwnął głową na znak zrozumienia. - Jeżeli naprawdę chcesz szybko się tam dostać, to możemy wyruszyć jutro. Gdzieś z rana po wschodzie słońca. - Kontynuowałem.
- Dobrze. W takim razie rano ... Tutaj?
- Of course. - Powiedziałem mimo iż mój angielski kuleje dośc mocno. - Do zobaczenia zatem. - Po tych słowach rozeszliśmy się. Ja pognałem do domciu, a on? Pojęcia nie mam. Ale polubiłem go, tyle wiem.
Obudziłem się wcześnie. Właściwie, jest to dość sprzeczne z moją chęcią do opuszczenia leża, no ale co zrobić. Kompan czeka, a może jeszcze nie? Zajrzałem do biblioteki. Nikogo nie było więc wybrałem się na szybkie polowanie. Parę kroków w lesie i już zauważyłem jelenia. Schyliłem się. Ciche kroki do przodu... Zwierze niczego się nie spodziewa. Skok i...
Dotarłem przed bibliotekę targając za sobą zwierzę. Moim oczom ukazał się wcześniej poznany basior spoglądający na mnie.
- Jedzenie się przyda. Jest to długa droga, a tam już nic nie znajdziemy. Tylko biedę i nędzę. - Uśmiechnąłem się. - Ruszamy więc? -
< Kene? C: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz