Wtem jakiś mały ptaszek usiadł na głowie basiora, a ja zaśmiałam się serdecznie na ten widok, gdyż wyglądało to uroczo.
- Z czego się śmiejesz? - spytał przekrzywiając głowę w bok.
- Z niczego... Po prostu... - zaczęłam. - Widzę, że zwierzęta cię lubią. - przyznałam w końcu.
- Chyba tak. - Mruknął pod nosem unosząc wzrok na małą istotkę.
- Słyszałam jak śpiewasz. - odparłam.
- Chyba trochę mnie poniosło... - Zaśmiał się nerwowo.
- Mi tam się podobało. Było ładnie! - Puściłam mu oczko. - Nie masz ochoty się czasem przejść kawałek?
- Hmm, czemu by nie? Znasz te tereny?
- Niezbyt... Jestem tu od niedawna i znam tylko te położone najbliżej mojej jaskini.
- W takim razie mogę cię troszkę oprowadzić. Moja jaskinia znajduje się niedaleko więc raczej się nie zgubimy.
Szybko przystałam na propozycję basiora. Nie dość, że poznałam kolejnego członka, to przy okazji poznam lepiej moje miejsce zamieszkania. Jestem na tyle roztrzepanym wilkiem, że nawet nie miałam czasu na głębsze rozeznanie się w terenie. Przez cały czas towarzyszyły nam urocze zwierzątka przechadzające się niedaleko od Ace'a. Zdziwiłam się nieco, iż wcale się go nie boją... A tym bardziej mnie. Ptaki bez większych skrupułów siadały sobie na jego grzbiecie i wesoło ćwierkały. Uśmiechnęłam się tylko na ten widok...
Cała podróż minęła nam w miłej pogawędce i przy okazji dowiedziałam się o moim nowym znajomym kilku całkiem przydatnych rzeczy. Opowiedział nieco o swojej historii i ojcu, który chciał aby poślubił dziesięć wader, a ja słuchałam z zaciekawieniem.
- A tak w ogóle to czym się zajmujesz? - zagadnęłam.
- Jestem Wyrocznią - odparł.
- Uuu, dość oryginalne stanowisko... Umiesz przewidywać przyszłość? - Od razu się ożywiłam. Zawsze kręciły mnie magiczne sztuczki i wszystko co z nimi związane.
- Umiem. - Dumnie wypiął pierś.
- Powróżysz miiii? - spytałam z prośbą w głosie.
<Ace? Co ty na to? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz