Obudziłam się i od razu w głowie zrodził mi się fakt, że na coś zaspałam, ale teraz problem w tym, że na co?
- Jak mogłam zapomnieć? - Spytałam sama siebie licząc na to iż sobie przypomnę. Nic z tego, nadal pustka w głowie. Opuściłam moją jaskinię i już zamierzałam biec w jakąkolwiek stronę i wyczekiwać, aż sobie przypomnę, ale usłyszałam, że ktoś mnie woła.
- Aimer, zaczekaj! - Krzyczał ktoś zza moich pleców. Odwróciłam się i ujżałam wilka. Białego, w dwóch trzecich umazanego we krwi wilka.
- Boże jedyny, Xever co się stało?! - Powiedziałam wystraszona dośc wysokim tonem. Po chwili zauważyłam iż basior trzymał na plecach jelenia. Sporego.
- Kompletnie nic, pomyślałem że masz dużo spraw na głowie i inne takie więc postanowiłem przytaszczyć Ci jakieś śniadanie. - Powiedział jednym ciągiem. Zrzucił z siebie zdobycz i popatrzył na mnie.
- Bardzo miło z twojej strony naprawdę! I właściwie to... Tak zgadłeś mam duuużo spraw na głowie i teraz nie mam czasu. Wybacz mi. - Tłumaczyłam się szybko. Nagle Xever posmutniał. Postanowiłam, że zanim odejdę powiem coś jeszcze.
- Na pewno zjem jak wrócę, jeszcze raz dziękuję. A ty nie jesteś głodny? - Spytałam.
- Nie, nie mi już starczy. - Uśmiechnął się lekko.
- To do zobaczenia! -
- Cześć... -
- Jak mogłam zapomnieć? - Spytałam sama siebie licząc na to iż sobie przypomnę. Nic z tego, nadal pustka w głowie. Opuściłam moją jaskinię i już zamierzałam biec w jakąkolwiek stronę i wyczekiwać, aż sobie przypomnę, ale usłyszałam, że ktoś mnie woła.
- Aimer, zaczekaj! - Krzyczał ktoś zza moich pleców. Odwróciłam się i ujżałam wilka. Białego, w dwóch trzecich umazanego we krwi wilka.
- Boże jedyny, Xever co się stało?! - Powiedziałam wystraszona dośc wysokim tonem. Po chwili zauważyłam iż basior trzymał na plecach jelenia. Sporego.
- Kompletnie nic, pomyślałem że masz dużo spraw na głowie i inne takie więc postanowiłem przytaszczyć Ci jakieś śniadanie. - Powiedział jednym ciągiem. Zrzucił z siebie zdobycz i popatrzył na mnie.
- Bardzo miło z twojej strony naprawdę! I właściwie to... Tak zgadłeś mam duuużo spraw na głowie i teraz nie mam czasu. Wybacz mi. - Tłumaczyłam się szybko. Nagle Xever posmutniał. Postanowiłam, że zanim odejdę powiem coś jeszcze.
- Na pewno zjem jak wrócę, jeszcze raz dziękuję. A ty nie jesteś głodny? - Spytałam.
- Nie, nie mi już starczy. - Uśmiechnął się lekko.
- To do zobaczenia! -
- Cześć... -
~*~
Późnym wieczorem zmartwiona faktem, iż nie przypomniałam sobie co miałam zrobić, a przewędrowałam Spady Zamieci i począwszy od Gór Naimegiva, Wodospad Nesterrów po Rzekę Nesterrów. Usłyszałam jak mój brzuch domaga się posiłku. Powolnym i zmęczonym krokiem dotarłam pod jaskinię, a w zasadzie drzewo. Ujrzałam pod nim na pół śpiącego białego już teraz w całości basiora.
- Xever? - Spytałam. Ten lekko podskoczył.
- O, cześć Aimer. Jak tam dzień minął? -
- Nic nie wymyśliłam. - posmutniałam.
- A co chciałaś wymyślić? - Spytał z zaciekawieniem.
- Wiesz od rana szukam czegoś o czym zapomniałam, a właściwie to chyba zapomniałam, ale mam wrażenie, że jednak zapomniałam, więc wydaje mi się, że jednak zapomniałam. - Mówiłam jednym ciągiem bez przerwy, a na końcu wzięłam głęboki oddech. - No i teraz nie wiem. Skomplikowane. - Xever spoglądał na moją osobę ze zdziwieniem.
<Xever?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz