- Nie chciałem na Ciebie wpaść. Dlaczego się tak złościsz? - Spytałem spokojnie, wręcz nie spokojną waderę.
- Śpieszy mi się nie widać? Tylko oczywiście ktoś musiał na mnie wpaść. - Mówiła szybko.
- W zasadzie to się z tobą nie zgodzę. Stałem tu sobie spokojnie czekając na pewnego wilka, aż tu nagle jakaś wściekła i rozpędzona wadera wpada na mnie, a następnie krzyczy i uważa, że to moja wina. - Przez chwilę wyglądała na zamyśloną jakby analizowała całą zaszłą sytuację.
- Zacznijmy od tego, że mnie puścisz dobrze? - Wadera popatrzyła na mnie ze złością. Następnie pokazała kły i popchnęła mnie mocniej w stronę ziemi, zeskoczyła z mojego ciała. W sprawnej odpowiedzi otrzepałem się, a ona już w tym czasie zaczęła wytężać nos w poszukiwaniu czegoś... No właśnie czego?
- Czego szukasz? Może pomogę? - Uśmiechnąłem się tak jakbym zapomniał o zaistniałej sytuacji.
- Wystarczająco już mi pomogłeś. - Szturchnęła moje ramię i szukała tropu z drugiej strony. Odwróciłem się w jej stronę po czym spytałem.
- Jak się nazywasz? - Odwróciła się i znudzona rozmową ze mną powiedziała.
- Nie powinno Cię to interesować. - Zmarszczyłem czoło.
- A może powinno? Wpadasz na mnie, obwiniasz mnie o to, a teraz nawet nie chcesz się przedstawić! - Powiedziałem głośniejszym tonem. Może w końcu do niej dotrze? Zastanawiałem się.
- Śpieszy mi się nie widać? Tylko oczywiście ktoś musiał na mnie wpaść. - Mówiła szybko.
- W zasadzie to się z tobą nie zgodzę. Stałem tu sobie spokojnie czekając na pewnego wilka, aż tu nagle jakaś wściekła i rozpędzona wadera wpada na mnie, a następnie krzyczy i uważa, że to moja wina. - Przez chwilę wyglądała na zamyśloną jakby analizowała całą zaszłą sytuację.
- Zacznijmy od tego, że mnie puścisz dobrze? - Wadera popatrzyła na mnie ze złością. Następnie pokazała kły i popchnęła mnie mocniej w stronę ziemi, zeskoczyła z mojego ciała. W sprawnej odpowiedzi otrzepałem się, a ona już w tym czasie zaczęła wytężać nos w poszukiwaniu czegoś... No właśnie czego?
- Czego szukasz? Może pomogę? - Uśmiechnąłem się tak jakbym zapomniał o zaistniałej sytuacji.
- Wystarczająco już mi pomogłeś. - Szturchnęła moje ramię i szukała tropu z drugiej strony. Odwróciłem się w jej stronę po czym spytałem.
- Jak się nazywasz? - Odwróciła się i znudzona rozmową ze mną powiedziała.
- Nie powinno Cię to interesować. - Zmarszczyłem czoło.
- A może powinno? Wpadasz na mnie, obwiniasz mnie o to, a teraz nawet nie chcesz się przedstawić! - Powiedziałem głośniejszym tonem. Może w końcu do niej dotrze? Zastanawiałem się.
<Survival?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz