środa, 30 maja 2018

Od Viperwolf do Venus

Szukałam bardzo rzadkiej odmiany grzybów, która jest jednym ze składników, do odkrycia prawdy. Niestety nic nigdy mi się nie udawało i tak też było teraz. Może jest tu ich wiele? Mogą przecież zmieniać kolor. Tak naprawdę, to mogę teraz je deptać. Jedyny sposób by znaleźć to posypać je pyłkiem wróżek. Niestety nie mogłam sypać go byle gdzie, miałam go strasznie mało. Rozglądałam się i próbowałam wyczuć taki grzyb. Czemu muszę mieć takie nieszczęście? To smutne...Nawet nie mogłam kogoś poprosić o pomoc. Nie znam nikogo, a w ogóle nikt by mi nie pomógł. W końcu się zatrzymałam i westchnęłam, nie znajdę tego grzyba. To nie możliwe. Kopnęłam kamień w krzaki i nagle usłyszałam ciche warknięcie. Podbiegłam tam, była to jakaś wadera. Szybko powiedziałam: -P-przepraszam... -Uważaj. Okazało się że zrobiłam ranę w łapie wadery. Podeszłam i polizałam ją. Ona odskoczyła i warknęła: -Co ty robisz?! -Chciałam tylko pomóc... -Okej... -To ja pójdę... -Czekaj. Jak masz na imię? -Nie ważne... -Powinnam wiedzieć, przez Ciebie mam ranę...- spojrzała na łapę i ze zdziwieniem zapytała: -Jak? -Moc. -Okej to mogę znać twoje imię? -Viperwolf... -Ja Venus. Uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam iść w innym kierunku. Nagle poczułam że coś mnie łapie. Usłyszałam kolejne pytanie: -Fajne uszy, takie nietoperkowe... -No... -Jesteś pół wilkiem i pół nietoperzem? -Nie. -To czym? Wzdrygnęłam się, okropnie to zabrzmiało. Moim zdaniem oczywiście, jej chyba nie. -Pół wilkiem pół wężem... -Bardziej pasuję nietoperz. -Czemu niby? -Nietoperze mają duże uszy i są ślepe... -Nie jestem ślepa!- zaczęła mnie lekko denerwować.  
<Venus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz