wtorek, 22 maja 2018

Od Diathesis

Był poranek, i jak to ja, wstałam wcześnie. Dzisiaj miałam zamiar zobaczyć tereny watahy, drugim zamiarem było poznać inne wilki, na przyjacielskość z ich strony pewnie nie można liczyć, więc bez szukania przyjaźni. Gdy spakowałam torbę, wyszłam z jaskini i zaczęłam iść do lasu. Przypomniało mi się jak alfa mówiła, że są dwie strony lasu: Jasna i Ciemna. Gdy doszłam, od razu zauważyłam że nie jest to ta ładniejsza i zapewne lepsza strona. Cóż, jednak jak chce się z kimś poznać muszę tędy przejść. Westchnęłam i weszłam do lasu. Jak tak szłam, nie wyglądał strasznie. Wydawało się tu całkiem miło. Jednak muszę pamiętać, że to tylko przeczucia i że muszę być bardzo ostrożna...Plusk! Właśnie po tych słowach wpadłam do wody. Warknęłam niezadowolona, a przed chwilą mówiłam by uważać. Wyszłam z wody, gdy na nią spojrzałam zobaczyłam moją krew. Poczułam podmuch, i dziwne uczucie. Na wodzie pojawiła się łódka, a w niej martwe wilki, właściwie to powinny być martwe, bo teraz to normalnie się ruszały i płynęły w moją stronę. Nie miałam zamiaru zostać zabita, bo najprawdopodobniej o to im chodzi, a lepiej się nie przekonywać. Pobiegłam tak szybko jak potrafiłam. Wkrótce znalazłam się przy granicy tych stron. Szybko przeszłam po niej i teraz zaczęłam iść, myśląc że wszystko będzie okej. Zaczęło się robić ciepło, słońce mnie ogrzewało. Jakie to wspaniałe uczucie! Nigdy takiego nie doznałam. Lekko podniosłam pysk do góry i zamknęłam oczy. Niestety takie piękne chwile szybko mijają, i tak też było w moim przypadku. Przypadkiem wpadłam na jakiegoś wilka. Otworzyłam oczy i powiedziałam:
-Przepraszam, to było nie chcący...
Spojrzał na mnie wrogo i warknął coś pod nosem. Przeszłam obok niego i westchnęłam:
-Nie tak to miało wyglądać...
Cóż czasem tak bywa że nikt nie chce się z tobą zaprzyjaźnić, ale po co się smucić? Przecież to dopiero pierwszy wilk. Jednak te słowa mnie nie pocieszały. Szłam i szłam, niczego, a raczej nikogo nie zauważyłam. W końcu straciłam nadzieje na poznanie jakiegoś wilka... Nagle coś wyrwało mnie z zamyśleń. Wpadłam w jakieś dziwne drzewo. Zła kopnęłam je i przeszłam obok niego. I w tedy zobaczyłam coś. Były to wilki, na pewno alfa i basior na którego wpadłam. Innych nie znałam. Zadowolona pobiegłam w ich stronę. Najpierw spojrzał na mnie basior który rozmawiał z alfą, potem alfa i później innych. Podeszłam i powiedziałam:
-Hej.
Wilki nie odpowiadały, niektóre gapiły się na moją bliznę. Westchnęłam. 

Ktoś?

1 komentarz: