środa, 30 maja 2018

Od Ace do Scarlett

Leżałem sobie w łóżku, myślałem o tym wszystkim. Dołączyłem, i co dalej? Chciałbym potrafić sobie samemu przepowiadać przyszłość, ale nie mogę. Nie wiem czemu. To jest nie fair, inni mogą poznać swoją przyszłość, tylko nie ja. Czemu? Tego nie wiem, ale nie mogę o tym myśleć teraz. Mam ważniejsze sprawy, na przykład poznać kogoś. Wstałem i wyszedłem z jaskini. Był piękny dzień, ciepło, ptaki latały. Zacząłem śpiewać moją własną piosenkę, uwielbiałem ją. Czułem się wspaniale. Coraz głośniej i głośniej. Ptaki zaczęły latać wokół mnie i śpiewać do rytmu mojej piosenki. W końcu przestałem śpiewać by się napić. Gdy to zrobiłem, położyłem się i wygrzewałem na słońcu. Pomyślałem jakie mam szczęście, jak bym nie uciekł...Nie chciałbym wyjść za dziesięć wader, i to wybranych prze ojca... Wzdrygnąłem się na to słowo. Do dziś jednak nie potrafię go nie nawidzić. Czemu? W moim sercu chyba nie ma miejsca na nienawiść. Chyba. Nagle z zamyśleń coś mnie wyrwało. Poczułem że coś ciągnie mnie za uszy. Okazało się że były to dwa niebieskie ptaszki. Uśmiechnąłem się i wstałem. Zaczęły ćwierkać, na szczęście rozumiałem mowę ptaków. Chciały bym znów zaczął śpiewać. Nie miałem na to ochoty, ale jak prosiły. Nagle, znów zwierzęta mogły mi towarzyszyć w tym śpiewaniu. W końcu jednak przekonałem się do tego i zacząłem śpiewać strasznie głośno. Gdy szedłem przez las, usłyszałem jakieś dźwięki dochodzące zza zakrętu. Skoczyłem tam i prawie wpadłem na jakąś waderę. Spojrzała na mnie zdziwiona, a ja powiedziałem: -Strasznie przepraszam... -Okej... -Jestem nowy. Mam na imię Ace, a ty? -Scarlett 
<Scarlett?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz