-Zauważyłam... - odpowiedziała- po tamtej kłótni z inną watahą zauważyłam że jesteś bardzo odważny. Naprawdę narażałeś się na całą grupę wilków?
-Tak... Jestem bardzo dobry w walce, dużo podróżowałem i się nauczyłem radzić w trudnych sytuacjach.
-Na przykład? - Odpowiedziała od razu.
-W lesie, bardzo daleko położonym od naszej watahy, napadło na mnie pięcioro Kelpi z czego jeszcze za plecami miałem z tuzina wilków watahy której podpadłem.
-I jak sobie poradziłeś? - Odpowiedziała ze zdziwieniem.
-Schowałem się po czym wilki rozprawiły się z Kelpiami, a potem dobiłem osłabione wilki - wytłumaczył z spokojem.
Aim nie wiedziała co powiedzieć, była zszokowana że w swojej watasze ma bardzo sprytnego i oswojonego w walce wilka.
-Przecież pokonanie nawet tylu wilków, nie ważne że osłabionych jest cholernie trudne... - pomyślała.
-A co to za wataha której podpadłeś, coś dużego? - powiedziała po ciszy która nastała.
-Można tak powiedzieć, wataha licząca około siedemdziesiąt wilków, a jak podpadłem?... - powiedziałem po chwili. - córka alfy się we mnie zauroczyła po czym jak się jej ojciec dowiedział chciał mnie ukatrupić. Po tym jak się dowiedziałem, chciałem z nim pogadać ale napadło na mnie pięć wilków i tedy wiedziałem że trzeba uciekać.
Po chwili milczeniu, coś zaszeleściło w krzakach i się na nas rzuciło...
<Cio to jest? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz