Od Venus
Przechadzałam się po terenach watahy, w poszukiwaniu jakiś ciekawych
miejscówek do wyżywania się. No bo raczej nie będę palić całego lasu dla
paru minut zabawy. Jeszcze by się ktoś napatoczył i się przypalił czego
NAPRAWDĘ nie chciałam. Gdyż to mi nie na łapę. Jeszcze mnie wywalą,
zabiją czy coś? A tego bym raczej nie chciała. Tylko by to problemów
narobiło i mnie, i mojej siostrze, i watasze. Moje bezcelowe dreptanie
do przodu po jakiś 15 minutach doprowadziło mnie do jakiejś polanki w
środku lasu gdzie przebywały różne wilki. Niezbyt zwracając swoją uwagę
na spojrzenia skierowane w moją stronę, nie dziwiąc się im, bo dobrze
wiem czym są spowodowane. Przecież pierwszy raz wyściubiłam mój nos z
jaskini. Ruszyłam przez środek polany na jej drugą stronę. Mając
nadzieje że tam znajdę coś ciekawego... no nie wiem może moje szczęście
tym razem wyłoni się ze swojej kryjówki i mi się ujawni doprowadzając
mnie do czegoś wartego mojej uwagi. Może będzie tam jakieś stare ogromne
drzewo z dziurą w sobie gdzie mogłabym siedzieć godzinami lub jakiś
wodospadzik z jaskinią ukrytą za sobą... Przez moje zamyślenie i różne
teorie rodzące się w moim marzycielskim umyśle wpadłam na kogoś, a ten
ktoś prawie znów by wpadł na jeszcze innego wilka, gdyby ów wilk się nie
odsunął posyłając nam mordercze spojrzenie, które, gdyby mogło to byśmy
leżeli w tym momencie rozcięci na kawałeczki w zielonej trawce
poplamionej naszą krwią. Teraz dopiero zerknęłam na wilka którego
potrąciłam w moim zamyśleniu. Posyłał mi podobne spojrzenie.
-Przepraszam - powiedziałam cichutko.
<Ktoś?>
Zaklepuję ~Afkinaich
OdpowiedzUsuń