Nie mogłam się doczekać chwili w której przeciągnę córkę na złą
stronę. Będziemy razem rządzić światem. Ale żeby się to udało muszę się z
nią spotkać i dowiedzieć czy kogoś kocha. Jeżeli tak muszę się go
pozbyć. Choć najtrudniejsze będzie się do niej zbliżyć, muszę jej
nagadać, że nie chciałam jej zostawiać, że zabrano mi ją. Musi myśleć że
nie chciałam tego i że walczyłam o nią. Będzie to proste. Przecież jest
taka naiwna, no chyba że coś się zmieniło. Jednak nie mogłam dłużej się
zastanawiać, im później pójdę do niej, tym trudniej ją będzie
przekonać. Szybko wyszłam z jaskini. Z łatwością mogłam ją znaleźć.
Wystarczyło mi to że jest moją córką i mamy taką samą krew. Gdy zapach
słabł zaczęłam biec. Tak się rozpędziłam, że trudno było mnie zauważyć.
Uśmiechnęłam się szyderczo, było by pięknie patrzeć na śmierć bliskich
mojej córki. Zapach był teraz intensywniejszy, jeszcze przeskoczę przez
przewrócone drzewo i już będę na miejscu. Nagle jakiś wilk na mnie
wpadł. Trop zniknął. Zła warknęłam i przyłożyłam łapę do szyi wilka.
Wyciągnęłam pazury i mruknęłam:
-Coś ty narobił?!
Wilk patrzył na mnie zdziwiony, przycisnęłam go do ziemi i zapytałam:
-Głuchy jesteś?!
-Nie.
-To gadaj.
-Nie chciałem na ciebie wpaść. A ty co tak się złościsz?
<Jakiś basior?>
Pisze czarnym markerem "Zaklepane" ~Akfinaich
OdpowiedzUsuń