sobota, 12 maja 2018

Od Scarlett cd. Kendriu

Z początku miałam małe wątpliwości co do basiora. W końcu nie powinno się ufać pierwszym lepszym wilkom na swojej drodze... Z drugiej strony jednak już na dzisiaj starczy mi przeżyć i nieprzyjemnych przygód. Można również wspomnieć, iż moja orientacja w terenie jest równa zera, więc znając życie nawet nie trafiłabym z powrotem do swojego domu. Eh, nie pozostało mi nic innego jak się zgodzić.
- No dobrze... Jesteś pewien, że nie będę sprawiać problemu? - Przekrzywiłam lekko głowę w bok.
- Jestem pewien. - Uśmiechnął się delikatnie. - Chodźmy już, przy okazji będę wiedzieć gdzie mieszkasz. - Puścił mi oczko i ruszył przodem, zapewne chcąc wyprowadzić nas z lasu.
W międzyczasie jeszcze kilka razy spytałam się go czy aby na pewno nie będzie to dla niego żaden problem. Cóż... Byłam z natury przewrażliwioną istotą i do tego wręcz nienawidziłam polegać na innych. Tym razem jednak ustąpiłam, lecz wciąż w głowie szukałam pomysłu na to, w jaki sposób mogłabym mu się odwdzięczyć.
- Od dawna tu jesteś? - spytałam, ze względu na to, iż cisza zaczęła mi już trochę przeszkadzać.
- Niezbyt, niedawno dołączyłem. Ty pewnie też?
- Aż tak bardzo to widać? - Uśmiechnęłam się.
- Może trochę... Zawsze mogło być gorzej!
- No skoro tak mówisz... Powinnam niedługo ogarnąć jakoś nasze tereny, bo daleko tak nie pociągnę.
- Jak coś to wiesz do kogo przyjść. Chętnie pomogę.
- Już i tak jestem ci winna przysługę... Pomogłeś mi dzisiaj i jestem bardzo wdzięczna. - Ponownie się wyszczerzyłam.
Co jak co ale mimo tego niefortunnego zdarzenia miałam dzisiaj w miarę dobry humor. Do tego basior również nie narzekał na moje towarzystwo.
Nawet nie wiem, w którym momencie dotarliśmy pod moją jaskinię.
- Nie wiem jak mam ci dziękować, naprawdę! - powiedziałam po raz setny już tej nocy.
- Naprawdę nie musisz! To nic wielkiego. - mruknął. - Każdy zrobiłby to samo na moim miejscu.
- No skoro tak mówisz... Dobra, już dalej cię nie zatrzymuję. Dobranoc!
- Dobranoc Scarlett! - powiedział na odchodne.
Weszłam zmęczona do mojej jaskini i ułożyłam się wygodnie w moim legowisku. Mimo to jakoś nie mogłam zasnąć, a w mojej głowie kłębiło się mnóstwo myśli. I właśnie wtedy dotarło do mnie, iż nawet nie spytałam wilka o jego imię. Brawo ja!
I właśnie wtedy momentalnie postawiłam sobie nowy cel na jutro:
Znaleźć owego basiora i przy okazji spytać się, czy nie potrzebuje czasem pomocy. Tak czy owak zamierzałam odwdzięczyć mu się za ,,ratunek". Pozostawało tylko jedno, zasadnicze pytanie.
Gdzie ja go znajdę?

                    <Kendriu? Mam nadzieję, że to opko nie jest tak nudne jak mi się wydaje... ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz