niedziela, 27 maja 2018

Od Kendriu cd. Scarlett

- Rozejrzałabym się tu bardziej, tak na wszelki wypadek. - Powiedziała wadera na co ja skinąłem twierdząco głową. Powędrowała w stronę ciągu tunelu.
- Niesamowite... - Przyglądałem się kryształowi. Niespodziewanie zmienił on kolor swej poświaty na czerwony na co ja lekko podskoczyłem. W blasku czerwieni na ścianie uformował się napis "Iluzja?". Nie rozumiałem o co chodzi. Odsunąłem się natychmiastowo. Postanowiłem poszukać Scar, która okazała się stać za mną.
- Scar, nie strasz mnie tak... Znalazłaś coś? - Spytałem, a ta patrzyła na mnie bez ruchu. Tak jakby zastygła.
- Scar? Emm, nie ważne. Słuchaj zobacz ... - Wskazałem na napis, ale ta nawet nie odwróciła głowy.
- Wystraszyłaś się czegoś? - Brak odpowiedzi mnie dobijał. Czy to na pewno była Scarlett?
- Wiesz może lepiej opuśćmy już to miejsce, jakoś... - Wadera postawiła krok przed siebie i zaczęła iść trochę żywiej. Szliśmy tam, gdzie ona poszła na początku, co wydawało się dość dziwne. Po chwili marszu zauważyłem sporych rozmiarów. Patrząc w jego stronę blask kryształów, który go otaczał kaleczył moje oczy. Spojrzałem bardziej w prawo, aby trochę załagodzić ból i wtedy zobaczyłem przypatrującą się temu czemuś Scarlett. Natychmiast spojrzałem za siebie, ale było za późno. Mój język został zatrzymany białą chustą trzymaną przez sobowtóra Scar. Jego druga łapa, która chusty nie trzymała powędrowała z drugą, ale tym razem czarną do mojego nosa. Automatycznie powieki zaczęły się robić ciężkie, a mięśnie przestały pracować.
~*~
Otworzyłem oczy tuż nad moją towarzyszką, która rozmawiała... Ze mną. Właściwie to nie mną, ale moim sobowtórem. Opowiadała o wszystkim co zobaczyła. Nie mogłem się ruszyć, cały byłem obwiązany czarnymi chustami. Były one na mnie tak zaciśnięte, że doprowadzały me oczy do łzawienia. Nagle usłyszałem słowa.
- Co teraz zrobimy? - Samica pytała mnie, a właściwie nie mnie o plan. Zmartwiło mnie to. Bałem się, że ten potwór coś jej zrobi, tak jak zrobił mi. Moje oczy coraz bardziej robiły się szklane, aż wpadłem na pewien pomysł. Łzy... Łzy, łzy, właśnie łzy! Usiłowałem wydusić z siebie dużą łzę co do najłatwiejszych nie należało, ponieważ nad łzami panować nie potrafiłem. Jednak mniejsze krople spadały w dół, aż w końcu sprowokowały Scarlett do spojrzenia w górę.
- Aaa! - Odskoczyła, a ja głową spróbowałem wskazać, aby stąd jak najszybciej uciekała. "Kendriu" zmienił się we wcześniej widzianego mi już potwora i groźnie zawarczał. Był ode mnie teraz z trzy razy większy. Że też zostawiłem dziś Echo w domu... Jakoś udało by mi się nim przeciąć te wstrętne podobne do pajęczyn chusty! Moja towarzyszka zrobiła kilka kroków w tył. Ja próbowałem jak najszybciej rozerwać to co mnie więziło, ale na marne. Było zbyt mocne. Niespodziewanie zobaczyłem przede mną Scar, która rozerwała coś z czym się męczyłem. Spadliśmy na ziemię, a od potwora dzieliły nas cztery metry. Stanąłem przed Scarlett i zacząłem głośno warczeć.
- Czego chcesz?! - Usłyszałem śmiech. Potwór skoczył na mnie, a gdy spróbowałem go odepchnąć upadłem na ziemię.
- Co jest! - Wykrzyczałem już trochę wściekły.
- Ilussssia? - Słyszałem szepty.
- Nie rozumiem nic z tego. Scar jakieś pomysły? - Spytałem nadal zasłaniając ją ciałem.

<Jakieś pomysły? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz