Byłem
pewien że Aimer nie będzie miała czasu nawet na zjedzenie czegokolwiek.
Kurczę wiem że aktualnie jestem nikim, ale tak bardzo chciałbym jej
jeszcze bardziej pomóc, ulżyć w tych piekielnych obowiązkach które
zabierają tyle czasu. Widać że przez Nas przemęcza się co dzień, a czy
dostała jakikolwiek prezent, medal...no nie wiem...coś? No pewnie że
nie, nagroda to to że jest Alfą? Tylko czy to dla niej nagroda, czy
kara. Kiedy wadera odeszła postanowiłem iść się wykąpać, ale przed tym
zrobiłem sobie mały trening żeby rozprostować kości. Dziś wyjątkowo
roznosiła mnie zbyt wielka, może i nawet niebezpieczna energia. Po
drodze spotkałem waderę imieniem Layla. Była dość zabawna, najbardziej
wtedy kiedy próbowała mnie wkurzyć. Przyznała się po jakimś czasie że to
jej ulubione zajęcie, właśnie dodatkowo mnie rozbawiła. Później
zniknęła a ja mogłem całkowicie poddać się treningowi. Następnie
wskoczyłem do Wodospadu Nesterrów, dzięki któremu po jakimś czasie
wyglądałem normalnie. W sensie ... że miałem już naturalne umaszczenie.
Lecz nikt nie zabronił mi dalej bawić się w wodzie... Po kilku minutach
miałem już dosyć, wyszedłem z wody i zobaczyłem piękny kwiat. Niestety
ktoś wcześniej go naderwał i kwiat nie miał szansy na przeżycie.
Westchnąłem i wziąłem go w pysk zamrażając. Można powiedzieć że dałem mu
drugie życie, ponieważ będzie zamrożony, pokryty szronem dopóki ja nie
zginę. Teraz tak...komu by dać taki kwiatuszek. Jest tyle pięknych
wader...a jeden kwiat. Choć chciałbym dać go każdej, ponieważ każda z
nich jest piękna. To dam to tej która jak wcześniej wspominałem, nie
dostała nagrody za swoje zasługi. Trzymając w pysku zamrożony kwiat
podskakiwałem wesoło. Ponieważ mój dzień był a raczej jest dość udany.
Kiedy czekałem na Aimer troszkę mi się przysnęło. Z niespokojnego snu
wyrwała mnie Alfa, która widocznie już wróciła. Dopiero teraz zauważyłem
jak jest późno! Mówiła coś o czymś...o czym zapomniała. Teraz
wiedziałem jaka jest zabiegana...
- Jak się nie ma w głowie to się ma w nogach... Tak to dość zawiłe, ale ja wiem o co Ci chodzi. - przyznałem.
- Tak?!- zdziwiła się wielce.
- Tak Aimer, po prostu zapomniałaś zjeść śniadania. - zaśmiałem się cicho.
Spojrzała
na mnie, tylko nie wiem czy z zażenowaniem czy z zamiarem zjedzenia
mnie żywcem. Po prostu nie potrafiłem tego rozpoznać.
- A czemu tutaj czekałeś? - zapytała znienacka zmieniając temat.
-
Nie znam Cie za dobrze, ale od razu widzę jaka jesteś zabiegana i co
dla Nas robisz. Wiem że niema tutaj żadnego konkursu na Alfę i inne
takie. Więc postanowiłem Cię jakoś wynagrodzić, i proszę nie opieraj
się.- podszedłem do niej niebezpiecznie blisko.
Na
policzkach wadery pojawił się rumieniec, chyba nie pomyślała że...ojej
jaki ja jestem pusty. Obróciłem się wziąłem piękny, zamrożony kwiat w
pysk. Po czym spojrzałem na nią mówiąc:
-
To dla Ciebie, wiem... że nie jest jakiś tam nadzwyczajny i magiczny
ale...dla mnie może być, użyłem na tym umierającym kwiatku mojej mocy.
Kiedy kwiat się rozmrozi znaczy że umarłem... Głupie tak, wiem. Ale
pomyślałem że Ci się spodoba. - mówiłem dość szybko, za szybko jak na
mnie.
<Aimer?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz