niedziela, 3 czerwca 2018

Od Venus cd. Xever'a

Moja kochana pseudo spiżarnia świeci teraz pustkami. Niestety moje jakże regularne polowania tak jakoś lekko nie wypaliły. Ale tak tylko leciutko. Co z tego że ta moja "spiżarnia" jest puściutka. Ostatecznie wyszło na to, że musiałam iść zapolować. Bo potem z burczącym brzuchem tak łatwo nie będzie. Instynkt zapach i moja głupota aka szczęście doprowadziły mnie do niezłego stada sarenek. Chciałam przygotować się do ataku. Niestety wszystkie sarny zaczęły się rozbiegać i powstał niezły chaos. Mój pech nie mógł siedzieć spokojnie i chcąc nie chcąc się ujawnił. Czego rezultatem było to, że całe stadko pędziło w moim kierunku. Nie udało mi się nigdzie schować. No cóż trzeba korzystać puki jest okazja. Mimo iż oberwałam ze trzy razy to udało mi się dorwać jedną z uciekających saren. Zatopiłam zęby w jej szyi dusząc ją. Już chciałam się zbierać, ale ze strony polany z której uciekały sarny wyszedł biały basior.
- Ym... Cześć?
- Co tu robisz?
- Poluje.
- Aha. Nie widziałem cie tu wcześniej. - spytał podejrzliwy.
- Jestem tu od niedawna. - wyjaśniłam. Lecz widząc nieufne spojrzenie basiora zaczęłam gadać dalej. - A że rzadko wychodzę z jaskini to nikogo nie spotykam. - powiedziałam wesoło. - Venus jestem tak wogóle - powiedziałam po czym zaczęłam zbierać swoją zdobycz.

<Xever?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz