Basior podał mi zamrożony kwiat. Nie topił się - niesamowite.
- Piękny... Dziękuję naprawdę. To bardzo... miły gest z twojej strony. - Uśmiech nie znikał z jego twarzy. Uśmiechnęłam się również. - Ogółem dziękuję, że się tak poświeciłeś. - Posłał mi pytające spojrzenie.
- W jakim sensie? - Spytał po chwili ciszy.
- No wiesz... Ten jeleń i kwiat. Dziękuję. - Moją wypowiedź przerwał na nowo dający o sobie znak brzuch.
- To może zjesz w końcu? - Zapytał.
- Tak, tak. - Nachyliłam się lekko.
- To ja nie będę Ci przeszkadzał. Smacznego i dobranoc właściwie. -
- Dzięki, dobranoc. -
Widziałam Xever'a oddalającego się od drzewa. Biała plama cały czas znikała, była coraz dalej, aż w końcu całkowicie wyparowała z mojego widnokręgu. Przystąpiłam do spożycia. Najadłam się naprawdę. Jeżeli ten samiec sam upolował takiego dużego i potężnego jelenia to faktycznie musi być silny. Po pseudo kolacji wtargnęłam po schodach do drzewa. Położyłam się i w mgnieniu oka, powieki zaczęły robić się ciężkie. Po czasie spadły w dół zabierając mnie w krainę snu.
~Następnego Ranka~
Obudziłam się wcześnie. Szybko się otrzepałam i wybiegłam na powietrze. Tam o dziwo znowu czekał na mnie biały jak śnieg, no może nie teraz, basior. Był cały od... Błota? W każdym razie brązowej lepkiej na pozór mazi.
- Hey. A tobie co znowu się stało? - Spytałam.
- Piękny... Dziękuję naprawdę. To bardzo... miły gest z twojej strony. - Uśmiech nie znikał z jego twarzy. Uśmiechnęłam się również. - Ogółem dziękuję, że się tak poświeciłeś. - Posłał mi pytające spojrzenie.
- W jakim sensie? - Spytał po chwili ciszy.
- No wiesz... Ten jeleń i kwiat. Dziękuję. - Moją wypowiedź przerwał na nowo dający o sobie znak brzuch.
- To może zjesz w końcu? - Zapytał.
- Tak, tak. - Nachyliłam się lekko.
- To ja nie będę Ci przeszkadzał. Smacznego i dobranoc właściwie. -
- Dzięki, dobranoc. -
Widziałam Xever'a oddalającego się od drzewa. Biała plama cały czas znikała, była coraz dalej, aż w końcu całkowicie wyparowała z mojego widnokręgu. Przystąpiłam do spożycia. Najadłam się naprawdę. Jeżeli ten samiec sam upolował takiego dużego i potężnego jelenia to faktycznie musi być silny. Po pseudo kolacji wtargnęłam po schodach do drzewa. Położyłam się i w mgnieniu oka, powieki zaczęły robić się ciężkie. Po czasie spadły w dół zabierając mnie w krainę snu.
~Następnego Ranka~
Obudziłam się wcześnie. Szybko się otrzepałam i wybiegłam na powietrze. Tam o dziwo znowu czekał na mnie biały jak śnieg, no może nie teraz, basior. Był cały od... Błota? W każdym razie brązowej lepkiej na pozór mazi.
- Hey. A tobie co znowu się stało? - Spytałam.
<Xever?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz