czwartek, 14 czerwca 2018

Od Venus cd. Kene

Podpełzał do mnie niebieski długi, wąż z białymi paskami. Ostrożnie i w wolnym tempie wręcz ślimaczym, zbliżyłam się do basiora głaszczącego zwierzę. Z lekką obawą, tak lekką, że można ją tą jej lekkością podrzucić w powietrze a dziura po jej upadku miałaby z 5 metrów. Wyciągnęłam łapę, dotykając łusek na główce stworzenia. Stwierdzam, że są one... mokre. *Brawo geniuszu on właśnie wyszedł z wody.* przeszło mi przez myśl. Przybiłam sobie mentalną piątkę w twarz, co bardzo, ale to bardzo chciałam zrobić. Posłałam słodki uśmiech Kene, a następnie podrzuciłam węża. Spadł tam gdzie chciałam czyli na moją głowę. Zdziwione i lekko przestraszone zwierze na pewno nie wiedziało co robić, a instynkt podpowiedział mu najprawdopodobniej by natychmiast się czegoś chwycił... znaczy owinął ta~. A tym czymś była moja szyja.
- Tylko mnie nie uduś - powiedziałam do gada. Chyba mnie zrozumiał bo poluzował uścisk. No nawet z wężem jest się łatwiej dogadać niż z innym wilkiem. Życie jest takie niesprawiedliwe. Basior stający obok zaczął się cicho ze mnie śmiać. No bo z kogo innego byliśmy tu sami. Otaczała nas tylko natura. Strumyk drzewa, więcej drzew jakieś ptaki i różnorodne chabazie czy inne zielska, które obrodziła matka ziemia. - To co zaczynamy zwiedzanie? - gadałam wesoło i z uśmiechem posyłanym basiorowi.


<Kene?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz