wtorek, 12 czerwca 2018

Od Laini ya bluu do Kene

Siedziałam w jaskini i pracowałam nad pewnym naszyjnikiem, który miał blokować moce przeciwnika, jednak nie wychodziło mi to. Niestety nawet najpotężniejszy mag nie potrafi kiwnięciem głowy stworzyć takie coś. Wiedziałam że raczej samej mi się nie uda, ale nie miałam zamiaru się poddawać. Zaczęłam ciężej pracować, nie wychodziłam z jaskini. Minął tydzień zanim ukończyłam moje dzieło. Dumna z siebie, powiesiłam trofeum na szyi. Jak już założyłam, zaczęłam sprzątać, a podczas sprzątania, ktoś zapukał do drzwi. Mruknęłam coś pod nosem i otworzyłam je. Przed wejściem stała Aimer. Gdy zobaczyła że stoję w drzwiach i czekam, powiedziała:
-Nie chciałam Ci przeszkadzać, ale mam do Ciebie sprawę.
-Jaką?
-Do naszej watahy dołączył nowy basior, tak jak ty jest alchemikiem, może byś mu coś pokazała?
-Zdziwię się jeżeli taki głupek, który nic nie wie o swoim stanowisku czy z nim związane rzeczy, został alchemikiem.
-Aliendelea.
-Nie wydaję mi się by była taka potrzeba.-miałam zamknąć drzwi, jednak alfa w nich stanęła i rzekła:
-To nie była prośba.
-Ale po co?!
-Chodź.
Wadera zaprowadziła mnie przed swoją jaskinię. Zauważyłam tam basiora o czarnej, szorstkiej sierści. Przycisnęłam naszyjnik do skóry, by futro je zasłaniało. Uśmiechnęłam się jadowicie do wilka, a Aimer powiedziała:
-Aliendelea, to Kene. Jak mówiłam wcześniej...
-Dobrze, dobrze, nie musisz mi nic powtarzać.- podeszłam do basiora- Mów mi Lea, i taka rada na początek, nie zadzieraj ze mną...
-Lea!- mruknęła alfa.
Nie zwracając na nią uwagi dokończyłam:
-Od dzisiaj jesteś Ken.
-Wolał bym żebyś mówiła mi moim pełnym imieniem.
-Kene, Srene. Lepsze Ken.
Spojrzał mi w oczy, próbując coś z nich wyczytać, jednak nie udawało mu się. Trudno co kolwiek wyczytać z moich oczu. Podeszłam jeszcze bliżej i syknęłam:
-Nie zużywaj swojej energii, na mnie bo nic Ci z tego nie wyjdzie.
Odsunęłam się i usiadłam, Aimer westchnęła:
-Aliendelea Cię oprowadzi po terenach i powie Ci, co gdzie możesz znaleźć.
Spojrzała na mnie znacząco i poszła do jaskini. Lekko zła przeszłam obok niego, jednak z uśmiechem na twarzy powiedziałam:
-Słyszałeś co mówiła alfa, więc chodź Kenie.
-Nie mów tak do mnie.
Zaśmiałam się i zaczęłam iść w stronę Lasu Kasshim. Kene podszedł do mnie z niechęcią. Nie musiałam się jednak martwić, miałam naszyjnik, który blokował jego moce, a moje nie. Więc jak na razie, jestem bezpieczna.
<Kene?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz