- Przepraszam! - zabrzmiało donośnie, ale i ze skruchą. Nareszcie dostrzegłam źródło rozmowy. Był nim basior a z nim dwa szczeniaki i wadera. Z tego co widzę są naprawdę przerażone. Wyłoniłam się z kryjówki. Musze ich jednak upomnieć są w końcu na terenie watahy.
- Kim jesteście i co tu robicie? - dopiero teraz zwrócili na mnie swoją uwagę. Maluchy skryły się za czarnoniebieskim basiorem, a on warcząc lustrował mnie od łap po czubeczki uszek. *Co ja aż taka ciekawa jestem?!* A sekundę później niedaleko mnie walnął piorun. Dość głośny dla moich biednych bębenków które miałam wrażenie że zostały stłuczone na milion kawałeczków, jak zrzucona ostatnio przeze mnie doniczka. - Ała! - jęknęłam zatykając moje biedne, oby nie krwawiące uszy.
- Ferox! - krzyknęła czerwono oka wadera o czarnym futrze z niebieskimi i białymi elementami. - Jeszcze jej coś zrobisz! - dalej wrzeszczała średniej wielkości wadera. *i tak jest wyższa ode mnie ;-;*
- Ty się już nie odzywaj Nixy! - wrzasnął również czerwonooki basior. Czuje się zignorowana. A do tego zaczęło padać co dodało smutnego klimatu. Chrząknęłam po raz kolejny zwracając na siebie uwagę.
- Odpowiecie mi na pytanie?
< Ferox? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz