-Ech...Czyli kim?
-Jest to wadera.
-Mogła byś więcej powiedzieć o niej?
-Ma białe futro i różowe oczy napewno...
-Jak ma na imię?
-Diathesis...
-Kojarzę.
-Co?
-Wydaję mi się że raz ją widziałem, jak z kimś rozmawiała...
-Kiedy?! Gdzie?! Czemu wcześniej nie mówiłeś ty durniu!- rzuciłam się na basiora i zaczęłam go drapać, jednak nie miałam zamiaru go oszczędzać. Akfinaich zrzucił mnie i warknął:
-Uspokój się!
-Nie będziesz mi rozkazywał! Gdybyś wcześniej powiedział, znalazła bym już ją pewnie!
-A po co Ci miałem mówić, że zobaczyłem ją jak z kimś gada, jak nie wiedziałem w tedy że jest ona twoim potomkiem. Słowa basiora tym razem miały sens. Z nie chęcią, schowałam pazury. Akfinaich zadał kolejne pytanie:
-Czemu jej szukacie?
-W innym świecie zwanym Valyrią, nadchodzi wojna. Moja potomczyni z kilkoma wilkami musi przejść przez portal i pomagać mieszkańcom tego świata, jednak Diathesis odegra najważniejszą rolę. Nie wiem dokładnie jaką, ale muszę jej powiedzieć o nie których rzeczach.
-A wiesz jakie to wilki mają się z nią wybrać?
-Nie. Powiedziałam co chciałeś, a teraz idę jej szukać.
-Pomogę Ci.
-Nie potrzebuję pomocy. Nie jest to twoja sprawa.
-Jak Dia jest ze mną spokrewniona, to jak najbardziej moja. Chodźmy. Przeszedł obok mnie, i wkurzył tym bardzo. Nie wierze że ten nic nieznaczący głupek, jest spokrewniony z waderą która ma duże znaczenie dla drugiego świata. Na szczęście nie powiedziałam mu jednego. I nigdy się nie dowie o tej rzeczy. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem. Teraz sobie pomyślałam, że wykorzystam basiora. Jeżeli naprawdę są spokrewnieni, pewnie mu bardzo zależy na odnalezieniu Diathesis, bo to jedyna rodzina jaka mu pozostała. Znajdzie ją, a potem się go pozbędę. Nic mi nie stanie na drodze do potęgi. Już nic. Moja córka mnie nie pokona, zginie w wojnie która nadchodzi. Wykorzystam ich wszystkich, a potem zabiję.
<Akfinaich?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz