-Przepraszam, jeśli Cię przestraszyłem...
-N-nic się nie stało...- powiedziała Yuki, znów bardzo cicho.
-Możesz normalnie mówić, nic Ci nie zrobię.
-Okej...
Usiadła i powiedziała pewniej:
-Co tu robisz?
-Przyszedłem napić się wody i pośpiewać...
-Śpiewać?
-Emm...Tak.
Wadera pokiwała głową, nastała wielka cisza. Yuki patrzyła
gdzieś w dal, a ja na nią. I znów się zaczęło, podleciały do mnie
ptaszki i zaczęły ciągnąć za uszy. Chciały abym zaczął śpiewać, jednak
nie miałem ochoty na to, jak była prze de mną wadera. Ale, jako że
ptaszki coraz bardziej ciągnęły, zacząłem cicho śpiewać. Niestety wadera
usłyszała to i spojrzała na mnie. Szybko zamilkłem, mam straszliwą
tremę. Zacząłem rysować coś na ziemi, sam nie wiedziałem co, ale to mnie
uspokajało. W końcu powiedziałem:
-Jestem tu nowy. A ty?
-Ja też.- znów mówiła bardzo cicho.
Westchnąłem:
-Nie musisz tak cicho mówić. Nic Ci nie zrobię...
-Wiem...
-To czemu się boisz?- bardzo posmutniałem, nic nie zrobiłem waderze, a ona na mnie patrzyła przerażona.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz