środa, 22 sierpnia 2018

Od Theodosii cd. Runy

Niedawno pojawiłam się na tych terenach. Temperatura jesienią robiła się coraz zimniejsza. Dzisiaj miałam jednak niepisany zaszczyt oglądania okolicy utulonej w promienie światła. Wszystko zapowiadało, że dzień będzie jednym z tych cieplejszych i bardziej słonecznych. Uwielbiam podziwiać rośliny udające się na "zimowy sen" kiedy z góry świeci słońce, a sierść przeczesuje chłodnawy wietrzyk. Dla takich właśnie wrażeń wyszłam dziś wcześniej z jaskini - a raczej czegoś do niej podobnego, z kamiennymi ścianami, lecz znacznie mniejszego, o ledwo widocznym wejściu, które dodatkowo chroniły miłe pnącza. Zawsze byłam porannym ptaszkiem, więc nie potrzebowałam zachęty żeby wstać. Gdy tylko rośliny służące mi za żywe wrota wypuściły mnie na zewnątrz natychmiast zaczęłam badać otoczenie. Widuję je codziennie, ale ono przecież nie jest martwe - każdego dnia coś się w nim  zmienia, zwłaszcza o tej porze roku. 
Brodziłam łapami w rosie, przyjemne uczucie. Nawet przemoknięta sierść mi nie przeszkadza. Mgła schodząca ku ziemi zapowiadała dobry dzień. I taki okazał się być, bo w czasie spaceru ciepłe promyki zaczęły rozgrzewać moje ciemne futro. Zainteresowanie wzmógł we mnie jakiś wilk, tarzający się najlepsze w trawie, kilkadziesiąt metrów ode mnie. Bez większego zastanowienia zaczęłam iść w jego kierunku. Raczej nie jest to nikt, kogo do tej pory poznałam. Nieznajoma osoba podniosła się z ziemi, chyba mnie zauważyła, bo zaraz po tym jak się otrzepała wyczułam na sobie jej wzrok. 
W miarę kiedy byłam bliżej zauważyłam, że to jakiś basior. Chociaż równie dobrze mogłaby to być po prostu większa wadera. Dopiero kilka kroków przed nim i po jego głosie upewniłam się, że to samiec - umysł może w końcu płatać nam figle, prawda?
- Dzień rozpoczynamy od zabawy? - spytałam z uśmiechem namalowanym na pysku.
- Można tak to ująć - odrzekł.
- Theo. Miło poznać - rzuciłam żywo.
- Runa. Mi również.
- Nie sądzisz, że lepiej potarzać się w liściach? Można by zamieść je w jedną wielką kupkę! U, a skakałeś kiedyś na takie sterty z drzew? - spytałam, wlepiając wzrok w jego niebieskie tęczówki, lecz zaraz potem spojrzeniem ogarnęłam okolicę, szukając opadniętych liści.
- Hah, wilki raczej nie wspinają się na drzewa - powiedział z delikatnym uśmiechem.
- Kwestia wyboru. Od dawna tu jesteś?
- Niezbyt, ale okolica jest cudowna.
- Ja tez dotarłam tu niedawno. To jak, co z tymi liśćmi? - uniosłam brew.

<Runa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz