sobota, 20 października 2018

Powracamy!

Witam!
Dziś przychodzę do Was z informacją, iż wracamy do G R Y!
Wataha Ciemnej Pełni została zamknięta na dobre, ale wraca w formie nowego bloga pt. Line Between Worlds.

Linia między światami. W ten sposób pomiędzy górami sprzeczności toczyć się będą. Bez krwi, lecz z ranami. Wilki oraz gór Koty zajmą to miejsce, które świętością przodków przepełnione od dziś dzień będzie. Droga Wody, stworzona, w Jaskini Wodności godnością, szczyconego przepełni.
 Plemię Kota, Księżycem zwane stanie naprzeciw Wilka, Słońca. Będą pilnować linii środkowej. Nastają ciemniejsze czasy, ogień się zaostrza. Żadne z Plemion nie zostanie wyeliminowane, ale które zyska przewagę? Masz możliwość dokonania wielkiego. Zyskać szacunek i respekt wielki innych członków Plemiona. Ale czy aby na pewno jesteś w stanie to zrobić? Przekonasz się?

Po której więc staniesz stronie?

czwartek, 30 sierpnia 2018

Przerwa

Cześć!
Ostatnim czasy w moim życiu dużo się zmieniło. Prowadzenie bloga nie daje mi już radości takiej jak kiedyś. Uznałam, że potrzebuję przerwy. Nie wiem jak długiej. Rozpoczęłam pracę nad Wojną Z Ludźmi. Mimo to nie mam weny. Nic nie przychodzi mi do głowy. Jestem jakby "pusta". Pod znakiem zapytania można postawić to kiedy blog znów będzie aktywny. Rozpoczyna się szkoła, dlatego też rozumiem, że wiele osób nie będzie aktywnych. Dla niektórych rozpoczyna się nowy rozdział życia. Tak jest też w moim przypadku. Zanim jednak się z Wami pożegnam, chce z całego serca podziękować...
Moderatorce Bloga - Kene. Wybacz, że nie poinformowałam Cię o przerwie wcześniej i dziękuję za pomoc przy wszystkim.
Leaf Forest Flower... Wcześniej Diathesis. Mam nadzieję, że nie będziesz miała więcej złych dni ^^. Bardzo miło mi było z tobą pisać.
Venus, za to że tak długo ze mną wytrzymała.
Oliver, za podtrzymywanie dobrego humoru na chacie, ZAWSZE!
Feroxowi, Harytii, Io, Runie i Thinrow - za to że byliście! 
Pozostaje mi tylko napisać dwa ostatnie słowa. Do zobaczenia. Jeszcze raz dziękuję za te wspaniałe cztery miesiące. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy...
Aimer

środa, 22 sierpnia 2018

Od Theodosii cd. Runy

Niedawno pojawiłam się na tych terenach. Temperatura jesienią robiła się coraz zimniejsza. Dzisiaj miałam jednak niepisany zaszczyt oglądania okolicy utulonej w promienie światła. Wszystko zapowiadało, że dzień będzie jednym z tych cieplejszych i bardziej słonecznych. Uwielbiam podziwiać rośliny udające się na "zimowy sen" kiedy z góry świeci słońce, a sierść przeczesuje chłodnawy wietrzyk. Dla takich właśnie wrażeń wyszłam dziś wcześniej z jaskini - a raczej czegoś do niej podobnego, z kamiennymi ścianami, lecz znacznie mniejszego, o ledwo widocznym wejściu, które dodatkowo chroniły miłe pnącza. Zawsze byłam porannym ptaszkiem, więc nie potrzebowałam zachęty żeby wstać. Gdy tylko rośliny służące mi za żywe wrota wypuściły mnie na zewnątrz natychmiast zaczęłam badać otoczenie. Widuję je codziennie, ale ono przecież nie jest martwe - każdego dnia coś się w nim  zmienia, zwłaszcza o tej porze roku. 
Brodziłam łapami w rosie, przyjemne uczucie. Nawet przemoknięta sierść mi nie przeszkadza. Mgła schodząca ku ziemi zapowiadała dobry dzień. I taki okazał się być, bo w czasie spaceru ciepłe promyki zaczęły rozgrzewać moje ciemne futro. Zainteresowanie wzmógł we mnie jakiś wilk, tarzający się najlepsze w trawie, kilkadziesiąt metrów ode mnie. Bez większego zastanowienia zaczęłam iść w jego kierunku. Raczej nie jest to nikt, kogo do tej pory poznałam. Nieznajoma osoba podniosła się z ziemi, chyba mnie zauważyła, bo zaraz po tym jak się otrzepała wyczułam na sobie jej wzrok. 
W miarę kiedy byłam bliżej zauważyłam, że to jakiś basior. Chociaż równie dobrze mogłaby to być po prostu większa wadera. Dopiero kilka kroków przed nim i po jego głosie upewniłam się, że to samiec - umysł może w końcu płatać nam figle, prawda?
- Dzień rozpoczynamy od zabawy? - spytałam z uśmiechem namalowanym na pysku.
- Można tak to ująć - odrzekł.
- Theo. Miło poznać - rzuciłam żywo.
- Runa. Mi również.
- Nie sądzisz, że lepiej potarzać się w liściach? Można by zamieść je w jedną wielką kupkę! U, a skakałeś kiedyś na takie sterty z drzew? - spytałam, wlepiając wzrok w jego niebieskie tęczówki, lecz zaraz potem spojrzeniem ogarnęłam okolicę, szukając opadniętych liści.
- Hah, wilki raczej nie wspinają się na drzewa - powiedział z delikatnym uśmiechem.
- Kwestia wyboru. Od dawna tu jesteś?
- Niezbyt, ale okolica jest cudowna.
- Ja tez dotarłam tu niedawno. To jak, co z tymi liśćmi? - uniosłam brew.

<Runa?>

Od Thinrow cd. Olivera

Od niedawna miałam zaszczyt należeć do watahy. Pierwszy raz od długiego czasu mogłam żyć wśród istot mi podobnych. Mimo tego, że byłam nowa i nikogo jeszcze dobrze nie znałam, czułam specyficzną więź, która łączy mnie z resztą grupy. Było to niesamowite uczucie, którego wcześniej nie dane mi było poznać. 
Codziennie wstawałam wcześnie rano, by móc przechadzać się po terenach watahy i wśród głuchej ciszy, obserwować otaczający mnie świat. Okolica była inna niż moje rodzime lasy, toteż lubiłam zwiedzać wszystkie miejsca, poznawać każdy ich zakamarek. Nie inaczej było tego dnia, gdy wyjątkowo wstałam nieco później. Po zjedzeniu kilku polnych myszy, które udało mi się upolować, wybrałam się na spacer. Obrałam kierunek inny niż zwykle, z nadzieją, że zobaczę coś nowego. 
Przechodząc przez gęsty las ze zdradliwym podszyciem, co chwile ujawniającym nowe dziury oraz ostre kamienie, gdzieś w oddali dostrzegłam lustro wody. Promienie słońca odbijały się od tafli, sprawiając, że wyglądała wręcz magicznie. Od dawna nie widziałam tak pięknej wody. Postanowiłam podejść bliżej. Czułam ogromną chęć zanurzenia się w zbiorniku pełnym chłodnej wody, więc z każdą chwilą przyspieszałam. Gdy wreszcie uradowana dobiegłam do ostatnich krzewów, oddzielających las od małej polany, na której środku znajdowało się jeziorko, stanęłam bacznie i nastawiłam uszy. Dobiegł bowiem do mnie odgłos kroków. Pochyliłam się nieco, by ukryć się przed nieznaną istotą, która - wnioskując po zbliżających się krokach - z pewnością zbliżała się do mnie. Wreszcie, między roślinnością po drugiej stronie zbiornika, dostrzegłam futro. Najpierw tylko kawałek, jednak po chwili wyłonił się wilk w całej swojej okazałości. Jego sierść była pięknie ubarwiona. Głowa wraz z klatką piersiową czarne, natomiast grzbiet aż do tylnych nóg śnieżnobiały, a stamtąd ogon znów przechodził w głęboką czerń. Persona ta miała również czerwone odmiany, wyglądające jak misternie skonstruowany wzór. Z boków wilka natomiast wyrastały dwa, ogromne skrzydła, pokryte jasnymi piórami, a których lotki znów przechodziły w kolor czarny. 
Zauważyłam, że pochyla się ona nad taflą wody, najpewniej by zaspokoić pragnienie.
Barwny jegomość - pomyślałam. Cofnęłam się nieco, by wyjść spomiędzy gałęzi, jednak gdy to zrobiłam, basior szybko spojrzał w moją stronę i nastawił uszy. Usłyszał mnie.
- Jest tam kto? - odezwał się. 
Przestraszyłam się nieco i odruchowo użyłam mocy, by swoją zwierzęcą formę w mig przemienić w cień. Szybko stopiłam się z pierwszym lepszym cieniem drzewa. Zauważyłam, że wilk przygląda się krzakom, w których do niedawna stałam. Najpewniej chciał dowiedzieć się, skąd dobiegał odgłos poruszanych liści i patyków. 
Przemknęłam w ciemnościach lasu, by po chwili znaleźć się po drugiej stronie jeziora, zaledwie kilka metrów od nieznajomego. Z bliska wyglądał na jeszcze większego. Wciąż wpatrywał się w miejsce, z którego wcześniej to ja go obserwowałam. 
- To tylko ja - odpowiedziałam, wciąż przebywając w formie cienia, przez co nie mógł ustalić właściciela głosu. Jednak przekręcił głową w moją stronę i widocznie doszukiwał się istoty, która do niego przemówiła.
- Pokaż się - zażądał. Ja stwierdziłam, że nie ma sensu się więcej ukrywać, skoro i tak już się odezwałam. Zawiał wiatr, poruszył trawą wokół mnie, uniósł liście. Ciemna materia przypominająca nieco dym, zebrała się w jednym miejscu i przemieniła znów w zwierzę. Byłam to ja. Nieśmiało spoglądająca na nieznajomego. Podkuliłam ogon ze wstydu.
- Wybacz, że się ukryłam.


<Oliver?>


niedziela, 19 sierpnia 2018

Odchodzą

Powód: Decyzja Właścicielki
(Autor Zdjęcia: dNiseb)
Imię: Lileith
 
(Auto Zdjęcia: Dniseb)
Imię: Alois
 
 (Auto Zdjęcia: Kipine) 
Imię: Enns 
 
(Autor Zdjęcia: Grypwolf)
 Imię: Zorya

sobota, 18 sierpnia 2018

Powitajmy Waderę - Thinrow

(Autor Zdjęcia: Azzai)
Imię: Thinrow
Pseudonim: Bliscy znajomi nazywali ją Row, osobiście preferuje Thin
Wiek: 3 Lata
Wygląd: Thinrow wygląda na dosyć sporą, dobrze zbudowaną, silną istotę, z którą lepiej nie zadzierać. Czy to fakt? Niekoniecznie. Gęste, puszyste futro nadaje jej wielkości, a tak naprawdę, jest wysoką, jednak dosyć wątłą waderą. Ma długie nogi, proporcjonalne do długiej, smukłej sylwetki. Zwykle chodzi ze spuszczoną głową, a siedzi nieco zgarbiona. Nie przypomina mistrza sportów, ale radzi sobie w nich bardzo dobrze. Jej sierść jest ciemnoszara, prawie czarna. Na pysku, klatce piersiowej, ogonie i łapach posiada jasne odmiany. Uroku dodają jej również odmiany nad oczami, wyglądające jak brwi. Tuż pod nimi - duże, piękne oczy - jej znak rozpoznawczy. Thinrow bowiem została obdarzona heterochromią, czyli różnobarwnymi tęczówkami. I tak oto, jej lewe oko mieni się słoneczną żółcią, natomiast prawe - arktycznym błękitem. Wszystko to składa się na wdzięcznie wyglądającą, młodą wilczycę.
Charakter: Charakter Thin? Rozsiądź się wygodnie i posłuchaj. Kształtowanie tej zawiłej osobowości rozpoczęło się już w szczenięcych latach. Dzięki opiekuńczości dojrzałej i mądrej mamy, Row nauczyła się kochać i troszczyć. Później jednak - gdy straciła swoją rodzinę - zdana na siebie, poznała czym jest odpowiedzialność. Cudem udało jej się przeżyć dzieciństwo, ale samotne życie pokazało jej wiele cennych rzeczy. Dzięki temu, stała się samowystarczalna, za co zawsze będzie dozgonnie wdzięczna losowi. Izolacja miała jednak swoje minusy - zrobiła z młodej wadery cichą, małomówną istotę. Nie zmienia to jednak faktu, że skrywa ona w sobie wiele uczuć, podglądów i myśli, którymi mogłaby się dzielić z odpowiednią osobą. 
Aktualnie? Thinrow to cicha, skryta persona. Nie przepada za udzielaniem się w społeczności, jest za to bardzo ciekawskim obserwatorem. Lubi wiedzieć co dzieje się wokół, o ile nie jest w to wplątana. Zwykle spokojna, stara się sprawiać wrażenie opanowanej i poważnej, gdyż sama uważa takie wilki za autorytet. Jednak w rzeczywistości lubi się pośmiać, a czasem zdarza jej się porządnie zestresować. Nie ma w zwyczaju złośliwości. Rzadko kiedy się denerwuje, ale jeśli już się to stanie - wpada w furię i nie da się jej uspokoić bez użycia siły. Lubi dążyć do wyznaczonych sobie celów, ale nie stosuje zasady "po trupach do celu". Jeśli widzi, że coś jest trudne do wykonania, odpuszcza sobie to, lub odkłada na późniejszy czas, gdy będzie w stanie to wykonać. Gdy coś jej się nie udaje, ma skłonność do wpadania w dół i dobijania się. Wygląda wtedy jakby przechodziła najgorsze stadium depresji, ale zawsze jest w stanie podnieść się i zapomnieć o niemiłym incydencie, z przeświadczeniem, że co jej nie zabije, to ją wzmocni. Albo i nie, ale przynajmniej jej nie zabije.

W stosunku do innych jest uprzejma i zawsze stara się zrobić dobre wrażenie, nawet mimo wewnętrznych rozterek. Nie przepada za kłótniami, dlatego w wypadku takowych, woli ustąpić lub po prostu odejść, chyba, że bardzo zależy jej na obronie swojej racji. Na ogół jednak woli pozostawać w pozytywnych lub chociaż neutralnych relacjach z otaczającym ją światem. 
Historia: W młodym wieku - bo niespełna dwóch miesięcy - została pozbawiona rodziny. Jej matka zginęła bohaterską śmiercią, stając w obronie swoich szczeniąt, przed rozwścieczonym niedźwiedziem. Wtedy Thinrow wraz z bratem musiała uciekać, na rozkaz wydany przez mamę, by uratować swoje życie. Jednak kilka dni później słabszy brat, umarł z wycieńczenia. Row pogrążona w smutku leżała obok niego przez długi czas, aż w końcu, poczuła się wystarczająco silna, by ruszyć dalej i zdeterminowana, by przeżyć, obiecała zmarłemu bratu, że nie podzieli jego losu i na nowo stworzy rodzinę. 
Szczenięca marzenia w późniejszym czasie obrały inny kierunek. Młoda wadera zdana na siebie oraz wolę bogów, starała się jak najbardziej, by przeżyć swoje dzieciństwo. Nauczyła się obserwować różne istoty i wykorzystywać ich sposoby na przetrwanie, we własnym życiu. Dzięki temu udało jej się dojrzeć w spokoju i stać się mądrym wilkiem. Gdy znudziło ją samotne życie i wieczna cisza, dołączyła do Watahy Ciemnej Pełni i od tamtej pory wiedzie życie wśród innych wilków.
 Rodzina: Pamięta jedynie swoją matkę Riley oraz brata z tego samego miotu - Cedrika. Ojca nie znała, a o innym rodzeństwie nic jej nie wiadomo.
Partner/ka: Brak
Potomstwo: Brak
Stanowisko W Watasze: Medyk
Rasa: Wilk Cienia
Żywioły: Woda
Moce:
▷ Potrafi poruszać wodą (pod każdą postacią) i wieloma cieczami
▷ Oddycha pod wodą
▷ Za pomocą wody może leczyć rany
▷ Może przemienić się w cień
Umiejętności:  Wzrok: 10 | Słuch: 10| Węch: 10 | Zwinność: 15 | Siła: 5 | Szybkość: 20 | Intelekt: 15 | Magia: 15 |
Przedmioty: Brak
Właściciel:  howrse: otpqml
Inne Zdjęcia: X

piątek, 17 sierpnia 2018

Od Runy

Kolejna godzina wpatrywania się w ciemny sufit jaskini, upłynęła szybciej niż poprzednie.
Może to przez wiedzę, że niedługo wschód? Może przez rytmiczne cykanie tysiąca świerszczy na zewnątrz? Kto wie. Mimo wszystko w jakiś magiczny sposób przeczekałem kolejną godzinę w oczekiwaniu aż ta melancholia ulegnie kolejnej zmianie. I stało się.
Złociste promienie wdarły się do wnęki, ledwie muskając moją sierść. Pięły się coraz wyżej i wyżej, dając mi kolejne niesamowite zjawisko do obserwacji.
Wszystko jest tutaj takie niewinne. Wszystko tutaj tak napawa entuzjazmem. Wszystko tutaj umyka tak szybko. Mógłbym przysiąc, że jeszcze wczoraj biegłem po nocy w poszukiwaniu jakiegokolwiek schronienia. A później pojawiła się ta urokliwa biała wadera. Po czym trafiłem do alfy. Trafiłem w dobre miejsce, do dobrych wilków. Mam nowy dom. Żyję tu i teraz.
To wszystko tak mocno przeczy mojej niedawnej codzienności, że nawet tak normalna czynność jak wschód tutejszego słońca jest dla mnie darem z niebios.
Kiedy nieregularne ściany mojej jaskini pokryły się ciepłym blaskiem, dźwignąłem się na łapy rozprostowując zdrętwiałe od kilku godzin kończyny. Wygiąłem kręgosłup w łuk, słysząc charakterystyczne dla mnie strzykanie kości, po czym powolnym krokiem, w tempie leniwca wyszedłem na zewnątrz.
Dzień rozkwitał, wysokie źdźbła trawy kołysały się pchnięte delikatnym powiewem porannego wiatru. Nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu.
Ruszyłem śmiejąc się przed siebie, brodząc w trawie po brodę i wyskakując wysoko do góry. Gnałem kreśląc niestworzone wzory w wysokim polu suchej trawy. Czułem... Nieopisane szczęście. Naprawdę czułem się jak w domu. Ciepłym domu, gdzie nie czekają nie żadne nieszczęścia.
Rzuciłem się na ziemię, robiąc zgrabny przewrót, lądując na grzbiecie. Zaśmiałem się myśląc o tym, jak komicznie musiało wyglądać to z punktu widzenia osoby trzeciej. Jakby czytając mi w myślach z wysokiej trawy doszedł mnie odgłos kroków. Strzeliłem sobie z łapy w czoło. No Runa, jak dalej tak będzie wyglądać tu twoje życie to niezłą reputację sobie wybudujesz.
Podniosłem się otrzepując pospiesznie z suchego zielska, po czym spojrzałem w stronę zbliżającej się osoby.

<Ktokolwiek?>

czwartek, 16 sierpnia 2018

Powitajmy Basiora - Runa!

(Autor Zdjęcia: Hlaorith)
Imię: Runa
Pseudonim: Raczej ciężko coś wymyślić
Wiek: 4 Lata
Wygląd: Cóż jeśli chodzi o wzrost jest on dość ciężki do opisania. Runa nie zalicza się bowiem ani do wysokich ani do niskich basiorów. Średniakiem też nie można go nazwać. Jest on bowiem 'czymś' między średnim a wysokim. Taki nieco wyższy od przeciętnych średniaków. Wysoki średniak, tak to pasuje idealnie.
Zatem nasz wysoki średniak posiada całkiem naturalne wśród zwyczajnych wilków umaszczenie. Jest on rudy podpalany z bardziej brązowym pyszczkiem i szyją. Jego łapy są brudno beżowe, podchodzące pod przykurzony biel. Również brzuch Runy jest w identycznej barwie, może pół tonu ciemniejszej.
Jeśli chodzi o budowę ciała Runa jest bardzo szczupły, po części jest to wina jego lekkiej niedowagi, zaś po części umięśnienia. Jego ciało jest bardzo smukłe, co pomaga mu w swobodnym przeciskaniu się w szczeliny czy nory. Łapy Runy są, jak można by się było spodziewać, szczupłe i dość długie, aby pozwolić mu pokonywać długie dystanse ze znaczną prędkością.
Ogon owego basiora jest przeciętnych rozmiarów, jednak cechuje się dużą ilością sierści, czyniąc go niesamowicie puchatym. Końcówka ogona podobnie jak pysk przechodzi w ciemny brąz, zaś od spodu utrzymuje się w chłodnej kolorystyce podbrzusza i łap.
Pysk Runy cechują łagodne, można by rzec przyjazne rysy. Jego nos stanowi niedużych rozmiarów czarny węgielek. Najbardziej charakterystyczne są jednak oczy basiora. Przy takim umaszczeniu można spodziewać się brązowych, orzechowych czy piwnych. Dobrze komponowałyby się również zielone. Runa został obdarzony jednak ślicznymi błękitnymi oczętami, które bez wątpienia stanowią jego ogromny atut.
Charakter: Runa to bez wątpienia basior o złotym sercu. Mogłabym spokojnie zakończyć ten punkt na tym zdaniu, jednakże rasa owego kawalera mi na to nie pozwala.
Runę cechuje bardzo spokojne usposobienie. Jest cichym introwertykiem, który nie grzeszy intelektem czy mądrością. Naprawdę ciężko zwrócić na niego uwagę, gdyż z pozoru jest bardzo cichy i zamknięty na swój własny prywatny świat. Mimo wszystko jeśli odważysz się już na niego spojrzeć, lub nie daj bóg utrzymać kontakt wzrokowy czy nawet rozpocząć konwersacje, to wiedz, że nie będziesz żałować. W szczególności jeśli jesteś waderą. Runa bowiem traktuje samice jak róże- wie że są piękne i delikatne, jednak potrafią pokazać kolce. Również jego orientacja sprawia, że wadery mogą czuć się w jego towarzystwie bezpiecznie. Jako przyjaciel natomiast może zachowywać się nieco jak starszy brat czy ojciec, zawsze będzie ci wytykał błędy, jednak tylko po to, żeby uświadomić cię, że następnym razem już ich nie popełnisz. Zawsze możesz szukać u niego pomocy, nawet jeżeli byłaby to błahostka, typu zwykłe dotrzymanie towarzystwa, ponieważ boryka się z ogromnymi problemami jeśli chodzi o asertywność.
Z resztą asertywność to nie jego jedyny problem. Jestem w stanie rzec, że rasa stanowi jeszcze większy. Od dziecka ukrywano przed nim to, że jego ojciec był (bądź jest) demonem. Stąd też, kiedy młodzik się o tym dowiedział, pojawiły się u niego zaburzenia z psychiką czy też pewne problemy w utrzymywaniu bliższych relacji. Runa boryka się z tym od trzech lat i choć każdy łyka od niego bujdę iż jest Wilkiem Duszy, to zdarzają mu się momenty zwątpienia kiedy jego ego demona pomału ponownie wyżera jego zdrowy rozsądek i przejmuje kontrolę. Mimo to, jest on na tyle silny umysłowo, że upadki zdarzają mu się praktycznie nigdy, czego główną przyczyną jest brak posiadania bliskich osób. Runa jedynie boi się, że ich straci.
Przez wiele lat samotności, stał się nieuleczalnym marzycielem zamkniętym w sobie. Mimo to został w nim ogrom dobra, współczucia i troski o innych. Runa to wilk zdecydowanie godny zaufania i uwagi, jednak on sam nie pozwala sobie na chociażby odrobinę atencji.
Bez wahania mogłabym powiedzieć, że to wszystko co wyżej opisałam czyni go niezwykle urokliwym. Urokliwym nie uroczym. Urokliwy może wydawać się identycznym słowem co uroczy. Uroczy ma jednak inne konotacje, wydźwięk bardziej osłodzony. Urokliwy to po prostu posiadający urok. A taki Runa na pewno jest.
Historia: Matka Runy padła ofiarą gwałtu. Była ona mieszanką anioła i Wilka Duszy. Kiedy jej szczenięta przyszły na świat postanowiła, że wychowa je najlepiej jak potrafi. Pokochała małe, bezradne kulki. W końcu to były jej dzieci. Tylko jej.
Runa i Rebecca dorastali w ciepłym rodzinnym gronie. Rozwijali swoje pasje i zainteresowania. Uczyli się walczyć, polować... Ich dzieciństwo było jak z marzeń. Nie mieli zmartwień, ich mama troszczyła się o nich aż nadto. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że za wszystkim stoi tajemnica ich ojca.
Nadszedł dzień, kiedy oboje stali się pełnoletni. Rebecca jako starsza siostra, miała już partnera, przez którego Runa została dość... Cóż, niemile potraktowany, jednak nie na tym się teraz skupmy. Rosalie wiedziała, że nie może dłużej ukrywać prawdy o rasie swoich dzieci. Pewnego wieczoru najzwyczajniej w świecie powiedziała im całą prawdę. Rebecca przyjęła to na spokojnie. Była dojrzałą waderą, posiadającą wspaniałą paczkę przyjaciół i kochającego partnera w którym miała ogromne wsparcie. Dla Runy był to natomiast ogromny cios. Od zawsze odstawał od reszty, nie mógł odnaleźć się w jakichkolwiek bliższych relacjach, zwłaszcza po tym jak po rozłące z basiorem swoich marzeń, kilka miesięcy później widział go w związku ze swoją siostrą. Nie wiedział co ma zrobić. Na samą myśl o tym co jakiś basior wyrządził jego matce i im samym, złość się w nim gotowała. Nie chciał jednak tak szybko się poddawać. Chciał żyć jak dawniej, jednak wiedział, że w towarzystwie gdzie wszyscy będą znali prawdę nie uda mu się zaznać spokoju. Postanowił opuścić rodzinne gniazdo i udać się w podróż.
Wędrował bite trzy lata aż pogłoski i plotki nakierowały go na miejsce gdzie żyje tutejsza wataha. Po rozmowie z Alfą i krótkim zwiedzeniu tutejszych terenów stwierdził, że się tutaj osiedli. Tak stał się jednym z członków watahy.
 Rodzina:  Matka- Rosalie
Ojciec- ?
Siostra- Rebecca
Partner/ka: Cóż tu sprawa ma się bardzo ciekawie, ponieważ Runa zalicza się do osobników orientacji aseksualnej. Mimo to momentami pojawiają się u niego przejawy biseksualizmu, z nieco większym naciskiem na pociąg do własnej płci. Mimo to dalej uważa się za samotnego aseksualistę. Był w związku raz i nie skończyło się to dla niego dobrze.
Potomstwo: Brak
Stanowisko W Watasze: Odkrywca
Rasa: Denioł
Żywioły: Natura
Moce:
Poziom jego magii jest cóż... Śmiem powiedzieć, że mocno wątpliwy. Runa charakteryzuje się bardziej w niezwykłych umiejętnościach których najzwyczajniej w świecie się wyuczył. Jego żywioł i lekko zakorzeniona w rodzinie magia tylko pomagają w wykonaniu danej czynności.
▷Perswazja- To właściwie jedyna umiejętność którą ma zaszczyt nazwać mocą. Kiedy jej używa, nie ma bata, zgadzasz się czy ci się to podoba, czy nie. Bardzo przydatna, choć nie w jego branży, ciele i nie z takim charakterem. Runa używa jej dość rzadko, zazwyczaj nieświadomie.
▷Kamuflaż- To zwyczajna umiejętność którą opanował już za szczenięcych lat. Od małego ciągnęło go do tropienia i polowań, zatem nic nie stało mu na drodze by stać się mistrzem kamuflażu. Używa przy tym tylko nieco magii aby jeszcze bardziej zabezpieczyć się przed zostaniem wykrytym.
▷Bezszelestne poruszanie się- Kolejny dowód tego, że trening czyni mistrza, Runa jest niezastąpiony we wszelkiego rodzaju podchodach czy łowach. Spędził wile godzin na nauce skradania się. Z resztą sama jego osoba sprawia wrażenie dostatecznie cichej, głośność jego kroków tylko to potwierdza.
▷Wytrzymałość- Runa jest bardzo wytrzymały jeśli chodzi o długie spacery, wędrówki górskie czy zwyczajne biegi długodystansowe. Głównie z tej przyczyny zdecydował się objąć stanowisko odkrywcy. Podróże to jego pasja, a taka kondycja tylko ułatwia mu wykonywanie branży.
Umiejętności: Wzrok: 10 | Słuch: 10 | Węch: 10 | Zwinność: 20 | Siła: 10 | Szybkość: 15 | Intelekt: 20 | Magia: 5 |
Przedmioty: Brak
Właściciel: mydreamchaos00@gmail.com | Roselina [H]

środa, 15 sierpnia 2018

Lipcowo - Sierpniowe Nowości

Witajcie Kochani!
 Dziś, w połowie sierpnia, pojawia się post z aktualizacjami, które nie dawno zostały na bloga wprowadzone. Jest ich nie wiele, ale na pocieszenie... Coś większego się szykuje. (nie oznacza to, że będzie w sierpniu xd)
 W zakładce Hierarchia dodane zostało stanowisko Skrytobójca, na prośbę paru osób. Cieszy mnie fakt iż pomagacie "rozwijać" bloga dodając własne pomysły ^^.
 W zakładce w wydarzeniach "Członkowie i Administracja" zostały poprawione małe błędy. Strona ta jest teraz bardziej czytelna.
 Faviconą na blogu był płatek śniegu... Mało pokrywał się on z fabułą bloga prawda? Dlatego też Favicona została zaktualizowana!
To już wszystko, na razie...
Pozdrawiam Aimer

Od Aloisa cd Viperwolf

Prawie krew mnie zalała. Niby do czego jest jej moje imię?! Przez mój umysł przepłynęło wiele przekleństw.
- Ja jestem Viperwolf - rzekła wyrywając mnie z zadumy.
Już chciałem rzucić jakąś ciętą ripostą, ale nim zdążyłem cokolwiek zrobić ona zeszła w dół urwiska.
* Jeb*ć * pomyślałem i wzbiłem się w powietrze.
Zawsze to samo, chcesz być sam, idziesz w miejsce, gdzie niby prawie nigdy nikogo nie ma i akurat trafiasz na ten dzień, kiedy ktoś postanowi tam pójść. Mięśnie napinały mi się z wściekłości. Znajdowałem się nad ciekawym miejscem. Było tam mnóstwo skał i kamieni, które tworzyły jaskinie. Trawa na tych terenach była pożółkła, co nadawało tej lokacji uroku. Wtem spostrzegłem dwa wilki. Jeden z nich bardzo przypominał mi... Nie... Niemożliwe. Wylądowałem na skale niedaleko tamtej dwójki. Byli odwróceni do mnie plecami, więc mogłem spokojnie im się przyjrzeć. Jednak nie myliłem się. Jednym z wilków był Enns, mój starszy brat. Ułożyłem się wygodnie i słuchałem jak też mój brat zabawia się z ową waderą.
- Może piękna pani zechce coś o sobie powiedzieć? - spytał.
* Eh Enns, zawsze byłeś pajacem * stwierdziłem w myślach i znudzony ich świergotaniem odleciałem do swojej jaskini. Resztę wieczoru spędziłem właśnie tam.

Obudziłem się, o dziwo, pełen energii i chęci dalszego zwiedzania. Od razu wybiegłem z jaskini. Wróciłem do miejsca, w którym byłem wczoraj. Tym razem wleciałem na jeden z niższych szczytów, aby przypadkiem znów nie musieć pomagać jakiejś niezdarze.
Rozejrzałem się dokładnie. W oddali ujrzałem podobne do tego, w którym się znajdowałem miejsce. Z tą różnicą, że nie było tam śniegu, a nad szczytami wznosiły się ciemne, burzowe chmury. Chciałem to sprawdzić, ale lenistwo wzięło nade mną górę i po prostu położyłem się patrząc w tamtą stronę.

Sporo czasu upłynęło nim zdecydowałem się ruszyć tyłek i tam polecieć. Nie spodziewałem się, że wiatr będzie aż tak silny. Musiałem zrezygnować z lotu i iść na piechotę. Na szczęście to załamanie pogodowe nie trwało długo i po pewnym czasie wszystko ucichło. Na moment wyszło nawet słońce. Rozglądałem się z zaciekawieniem. To miejsce było piękne na swój sposób. Nagle usłyszałem, że ktoś biegnie w moją stronę. Odwróciłem się i dwa metry od siebie ujrzałem tę samą waderę, której udzieliłem wczoraj pomocy. Zignorowałem ją.
- Hej - usłyszałem za plecami jej niepewny głos.
Spojrzałem na nią z zażenowaniem. Przez jej myśli przylatywało mnóstwo pytań. Doskonale je słyszałem, ale nie zamierzałem dać po sobie znać, że to wiem.
- Zeszłaś tu sama, bo tak chciałaś, czy znowu zleciałaś i zdążyłaś pozbierać nim cię zauważyłem? - spytałem wreszcie pełnym powagi głosem.
Wadera lekko odchyliła uszy do tyłu. Przez chwilę zastanawiałem się w jaki sposób ona widzi bez gałek ocznych, ale szybko olałem temat.
* Co mnie to obchodzi *przeszło mi przez myśl.
Nie czekając na odpowiedź odszedłem.

Wieczór postanowiłem spędzić przy wodospadzie. Podobno szum wody uspokaja. Musiałem wyluzować po kolejnym spotkaniu z tą waderą. Strasznie mnie drażniła.
Jednak powiedzonka starych wilków okazały się nie być tylko powiedzonkami starych wilków. Leżąc pod pobliską brzozą wsłuchiwałem się w delikatny szum wodospadu. Faktycznie poczułem się rozluźniony, a nawet senny. Już prawie spałem, kiedy poczułem czyjąś obecność. Otworzyłem oczy i ujrzałem znów tę samą waderę. Stała zaledwie kilka metrów przede mną i  jakby mi się przyglądała. Wypuściłem ze świstem zalegające w płucach powietrze.
- O co ci cały czas chodzi?! Czy moja postawa nie uświadamia ci, że nie chcę twojego towarzystwa?! - warknąłem, ukazując przy tym szereg ostrych jak brzytwa kłów.


< Viperwolf? >

wtorek, 14 sierpnia 2018

Powitajmy Waderę -Theodosia!

(Autor Zdjęcia: sippet )
Imię: Theodosia
Pseudonim: Pseudonim służy jej praktycznie jako imię. Zawsze przedstawia się jako 'Theo'. Rzadko kiedy wyjawia swoje całe imię. Niektórym zdarza się myśleć, że to męskie imię.
Wiek: 4 lata
Wygląd: Kocha róże. Te kwiaty prawie zawsze można zobaczyć wpięte w jej sierść - są koloru pudrowego różu i bieli, co ma podkreślić barwę jej umaszczenia. Gdyby nie jej przywiązanie do natury i uwielbienie wspomnianych pędów, zapewne pozbyłaby się roślin.
To drobna i bardzo niska wadera o gęstej, nieco poszarpanej sierści. Gdy trafiła na te tereny zastanawiała się czy pozna w końcu kogoś jej postury, jednak jak się okazało - znowu jest mikrusem (ale za to jakim ruchliwym i walecznym!). Mimo wszystko nie odstaje znacząco od reszty. Jedynie oczy wadery pozostają inne. Przybrały barwę fioletowego, wieczornego nieba, zanurzonego w akcentach różu. Theodosia nie ma źrenic, wydaje się to być dziwne, jednak ta nie widzi gorzej od przeciętnego wilka. Jej futro jest ciemnoszare. Od głowy i charakterystycznych znaków na niej się znajdujących, przez kark i do zadu ciągnie się czarna sierść. Na tylnej części ciała i początku ogona ma ciemne łatki. Podobnie wyglądają jej przednie łapy, które z jednolitej nocnej barwy, przechodzą w kropki. Końcówki jej sterczących uszu są jasnobeżowe - tak samo jak podbrzusze, palce, brwi i końcówka ogona. Pod oczami są dwie jasne kropki. Jej nos jest drobny, w pudrowym kolorze. Nieco ciemniejsze - choć wciąż różowe - pozostają poduszki łap i wnętrze uszu.
Charakter: Theodosia jest waderą o wielkim i odważnym sercu. Wychodzi niebezpieczeństwu naprzeciw, kochając ryzyko i nieraz nie bacząc na większe konsekwencje swoich czynów. Brzmi jakby nie potrafiła myśleć logicznie, jednak nic bardziej mylnego. To niezwykle inteligentna persona. Chce być postrzegana jako w pełni niezależna istotka, która ze wszystkim da sobie radę. Na każdą propozycję pomocy spojrzy krzywo i odmówi. Sama jednak kocha pomagać oraz wspierać. Choć jest delikatna nie brak jej waleczności. Jest nieustępliwa, często ukrywa ból. Zawsze mówi to co myśli, nawet najgłupsze rzeczy. Zdarza jej się przejawiać głupawe zachowania, przez co nie wszyscy od razu zauważają z jak inteligentną i mądrą waderą mają do czynienia. Ona jest - widzi i słyszy, łatwo potrafi wywnioskować wiele rzeczy. Uwielbia adrenalinę i ceni rywalizację. Nawet jeśli jest na przegranej pozycji z chęcią przystanie ja jakąś konkurencję. Wyzwania to jej konik. Upartość mogłaby być jej drugim imieniem. Potrafi przyczepić się do wilka i nie odstępować go na krok, zadając mu wciąż jedno pytanie, aby zyskać odpowiedź - z drugiej strony jest w stanie zrozumieć kiedy kogoś denerwuje, wtedy potrafi dać sobie spokój. Jest ciekawska niczym szczeniak i obserwuje wszystko dookoła z wielkim zainteresowaniem. Wszędzie jej pełno. Nie zdziw się, gdy będzie zadawać pytania wszystkiemu co żywe. Nie segreguje towarzystwa, w którym się znajduje. Lubi przebywać zarazem z cichymi obserwatorami, jak i aroganckimi ktosiami.
Co do imion... Nigdy nie przyzwyczaiła się do tego, które jej nadano. Uważa, że brzmi ono łagodnie i przedstawia ją jako kruchą osóbkę. Dlatego, pomimo tego, że chciałaby znaleźć kogoś kto poznałby jej wspomnianą kruchość, wciąż skraca imię.
Uwielbia się bawić, a w głowie ma ogromną ilość pomysłów na raz. Naprawdę ciężko zobaczyć ją smutną. Potrafi się gniewać, ale i również szybko zapominać o krzywdach, jeśli ma do tego podstawy. Zawsze ukrywa negatywne emocje. Trzyma je w sobie, aby w samotności je z siebie wyrzucić. Momenty, w których za długo trzyma emocje na wodzy też jej się zdarzały. Potrafi wybuchnąć gniewem, choć często po tym wstyd jej za to. Sądzi też, że najbardziej gniewać można się na osoby, które są nam najbliższe.
Często myśli o tym jakie jest jej zachowanie. Gdzieś w głębi zamiast tej szalonej wilczycy chciałaby, aby inni zobaczyli w niej kogoś tak słodkiego jak wata cukrowa, delikatnego jak płatki róż. Z drugiej strony nie chce już nigdy więcej być słabsza od reszty.
Historia: Theo przez wygląd i imię zawsze postrzegana była jako ta najsłabsza. Urodziła się jako piąta, ostatnia z miotu. Zawsze była najdrobniejszą z rodzeństwa. Czasy, w których się wychowywała były spokojne. To poniekąd dzięki temu dożyła dorosłych lat.
Postrzeganie jej jako tej słabszej zawsze budziło w niej złość - na którą oczywiście nikt nie zwracał uwagi. Rodzeństwo traktowało ją ulgowo, a matka chuchała na nią, aby przypadkiem nic jej się nie stało. Theodosia stała się nieznośna odkąd skończyła cztery miesiące. Znudziło jej się robienie za opakowaną w folie bąbelkową rzeźbę. Wymykała się na swoje własne przygody. Wyrosła na indywidualistkę, niepotrzebującą niczyjej pomocy. Pogodziła się z wyglądem i posturą, którą dała jej matka natura.W gruncie rzeczy się sobie podoba.
Kończąc trzy lata wyniosła się z rodzinnych stron, wołana przez wielki świat. Podczas podróży, gdy naprawdę była zdana sama na siebie nauczyła się wielu przydatnych rzeczy jak na przykład zakładanie pułapek, wdrapywanie się na drzewa bez użycia pnączy czy leczenie chorób, opatrywanie ran.
Rodzina:
Ojciec: Oleandr   Matka: Deona
Rodzeństwo (od najstarszego) : Margarita, Eixo, Henry, Leia
Partner/ka: Theodosia do tej pory się nie ustatkowała. Każdy zalecający się do niej basior postrzegał ją tak samo - jako kruszynkę, o którą trzeba się troszczyć i można postawić ją w jednym miejscu, a ta się nie ruszy. Chciałaby poznać kogoś, z kim się dogada, kto będzie potrafił jednocześnie się o nią troszczyć, nie zapominając, że Theo jest bardzo niezależna. Musi pamiętać o tym, że ona sama sobie poradzi. Theodosia musi wiedzieć, że ten ktoś jej ufa.
Potomstwo: Kiedyś przeszło jej to przez myśl. Ale czy jeśli wciąż będzie tak rozanielona, ktoś zobaczy w niej przyszłą matkę?
Stanowisko W Watasze: Dowodzący Medyk
Rasa: Wilk Snu
Żywioły: Natura
Moce:
▷ Panuje nad roślinnością. Uwielbia bawić się pnączami (często wygląda to na konwersację). Czasami gdy gdzieś stąpa rosną za nią różowo-białe róże i stokrotki. Gdy widzi suchą ziemię ma ochotę od razu dać jej zielone życie.
▷ Potrafi komunikować się z roślinami oraz ze zwierzętami, które do niej lgną. Można zauważyć, że tam gdzie się pojawia - pojawia się życie, a w koło robi się zielono.
▷ Sny nie są jej obce. Jest w stanie wejść do czyjejś głowy, gdy ten pogrążony jest w objęciach morfeusza. Może dzięki temu zrozumieć problem siedzący mu w umyśle. Ponad to wpływa na cudze sny. Doskonale wie, że mogłaby stworzyć koszmary, ale dotąd nikt nie zaszedł jej tak bardzo za skórę. Gdy potrzebuje spokoju często przenosi się do swojego iluzjonistycznego świata stworzonego właśnie ze snów.
▷ Może przenieść istoty ze snów do świata realnego. Niektóre przejawiają nawet własny rozum, choć ciągle pozostają w jakimś stopniu pod panowaniem Theo, która może szybko przenieść je znów do świata fantazji.
Umiejętności: Wzrok: 10 | Słuch: 10 | Węch: 10 | Zwinność: 15 | Siła: 5 | Szybkość: 10 | Intelekt: 25 | Magia: 15 |
 Przedmioty: Brak
Właściciel: martaolechnis@gmail.com
Inne Zdjęcia: Klik /  Za szczeniaka