piątek, 10 sierpnia 2018

Od Kene cd. Akfinaicha

Przygryzłem mocno wargę, ignorując pozostający ból, który wciąż mocno pulsował.
- Ciemno tu jak nie wiem - mruknąłem, chcąc zapomnieć o poprzednim.
- Przynajmniej ciemniej nie będzie - odrzekł mój towarzysz.
Skupiając się, stworzyłem kulę światła, która rozświetliła otoczenie. Skała,na którą wyszliśmy była wręcz niewyobrażalnie gładka, niczym oszlifowana.
- Lepiej idźmy przed siebie. Masz jakieś pojęcie o tych korytarzach? - spytałem, wchodząc do wspomnianego przejścia.
- Niestety nie. Musimy jakoś sobie poradzić.
- Spróbuję wyczuć energię tego kryształu.
- Jest ona aż tak silna?
- Jeśli znajdziemy się wystarczająco blisko to owszem. Poza tym, bardzo CHCĘ znaleźć ten kryształ.
- Jesteś doprawdy zmotywowany, aby zdobyć te wszystkie składniki - skomentował.
- Wynik mojego eksperymentu jest tak kuszący, że muszę spróbować. Mam nadzieję, że poszukiwania będą owocne.
Kiedy umilkliśmy i nasze głosy nie odbijały się wszędzie, mogliśmy usłyszeć echo kapiącej wody. Intuicja pokierowała mnie w tamtą stronę, a Akinaich postanowił mi zaufać. Skoro oboje w takim samym stopniu znaliśmy tę jaskinię...
- A więc wiesz, że tutaj jest ów kryształ, wskoczyłeś tu pierwszy, a nie znasz tego miejsca - zastanowiło mnie to.
- To nie tak, że nie znam tych korytarzy. Po prostu... Ściany bardzo lubią tu wędrować.
- Ciągle labirynt się zmienia. Cóż, przynajmniej nie będziemy się nudzić - przewróciłem oczami. - W razie czego, te uszy nam pomogą.
~*~
Zastanawiałem się jak znajdziemy drogę powrotną. Może jest stąd inne wyjście? Jeśli tak to będzie dobrze je znaleźć, gdy już będzie po wszystkim.
Zrobiliśmy sobie mały przystanek, aby przekąsić trochę mięsa, które rano oprawiłem. Kiedy cały czas jest się w drodze nie czuje się głodu. Coś o tym wiem, jestem tego skutkiem. Gdy moje myśli nie mają co robić nieustannie próbują znaleźć coś w otoczeniu, na czym mogłyby skupić uwagę. Głazy dookoła nie są zbyt interesujące. Przełykając ostatni kęs jelenia zerknąłem więc na mojego towarzysza. Po kim ma taki wygląd, a po kim spokojny charakter? Wzrok chwilę przeskakiwał z niego na mnie. Czy ja wyglądam przy nim na jakiegoś anorektyka?[nie Kene, ty po prostu za dużo się uczysz, za mało o siebie dbasz xD]. Może to wina sierści? Tak. To zdecydowanie wina sierści.
- Korytarz - powiedziałem nagle, zapominając o znudzeniu, gdy tylko do moich uszu dotarła bardzo ważna informacja. - Ściana się przesunęła.
- Echolokacja?
- Tak. Spróbuję wprowadzić tą zmianę na mapie w mojej głowie.
- Masz mapę w głowie?
- Powiedzmy... - przeszył mnie wzrokiem - No co? Wiesz jak długo jedliśmy?! Lepiej już ruszajmy dalej - podniosłem się, idąc przed siebie.
Wten posadzka jakby się podniosła i przechyliła. Spadliśmy jakieś kilka metrów w dół, zjeżdżając po śliskich skałach. Na szczęście tym razem ja byłem na dole pierwszy. Niestety z tego zaskoczenia kula światła zniknęła.
- I po raz kolejny egipskie ciemności - rzucił basior.
- Już, już. Stworzę nowy...
- Sam mogę spróbować. Też mogę użyć magii. To w końcu mój zawód. - pomiędzy nami zapalił się płomyk, jednak szybko zgasł. Nie była to jednak wina Akfinaicha.
- Widziałeś to samo co ja? - spytałem spięty.
- Wielkie robale chcące nas pożreć? Nie, nie widziałem - ciężko przełknął ślinę. Oboje stworzyliśmy źródła światła.
- Chyba powinniśmy uciekać.
- Wiesz co, to dobry pomysł. Chętnie pobiegam.

<Akfinaich?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz